żyć z osobą chorą na manię to jak pogrzebać się żywcem. ~desperado
Dobrze powiedziane cYT :ŻYC Z CHORYM NA MANIE TO JAK PPOGRZEBAC SIE ZYWCEM .
Ja zyłam z taka osoba ale Pan Bog uchował mnie i moja mame od dalszych cierpien , Tata umarł pare lat temu .
To jest straszna choroba !!! ~Córka
straszna choroba !!! chory potrafi pogrążyć całą rodzinę w nerwicę i depresje. Zgadzam się z stwierdzeniem że życie z taką osoba to pogrzebać sie żywcem w szczególność jak chory ma atak nie da się dotrzeć do takiej osoby ~*/
To gorzej niz pogrzebanie zywcem! To pieklo za zycia! Bol ktory niszczy wszystko....zdrowie, nadzieje, motywacje...ta choroba to pieklo! Ale najgorsze jest chyba w tym wszystkim ze tak naprawde to czlowiek jest z tym sam. Bo prawo chroni "psychopatow". A pacjent moze wyjsc ze szpitala na wlasne zadanie...TO JEST DOPIERO CHORE. Najgorsze ze (teoretycznie)zdrowi ludzie, ktorzy maja w tej sprawie cos do powiedzenia i zadzialania, zamiast pomoc to tak naprawde pozwalaja chorobie sie rozwijac...
Chore jest to ze lekaze wiedza ze pacjent w takim stanie nie bedzie chcial sie leczyc,a mimo to nie ma paragrafu na to by poddac go przymusowemu leczeniu. Dopiero TRAGEDIA , czyli zlamanie prawa przez chorego np. brutalne pobicie, gwalt lub cos w tym stylu jest przeslanka do tego by chorego zamknac w szpitalu bez jego zgody. TO JEST PRAWDZIWIE CHORE. ...I JAK W TAKIM PANSTWIE MA SIE BYC ZDROWYM... Prawdziwych przestepcow, dewiantow, pedofili chroni sie zamykajac w wygodnych szpitalach psychiatrycznych a pokrzywdzeni, moga tylko liczyc watpliwe wspolczucie, bo pomocy zadnej z nikad...
A zeby bylo jeszcze ciekawiej to zaleceniem lekarzy jest nie pociagac chorego do odpowiedzialnosci za wlasne czyny! Jak w takim badz razie chory ma mniec motywacje do wyjscia z choroby skoro daje mu sie komfort anormalnego dzialania i zachowania?? to beznadziejne!
I jeszcze cos. Ofiara , w tym przypadku zazwyczaj najblizsza rodzina, musi mu jeszcze wspolczuc, bo to przeciez CHORY czlowiek....no i niegodzi sie by mu nie pomoc, bo przeciez jak tu miec pretensje i zal do CHOREGO biednego czlowieka. Przeciez trzeba mu wszystko wybaczyc bo CHOROBA DAJE MU BEZKARNE POZWOLENIE na wszysko... Coz za paradoks, zeby uzalac sie nad sprawca a ofiere zostawic sobie samej... ~zona
Zgadzam sie ze stwierdzeniem ze zyc z taką osoba to pogrzebac sie żywcem , 30 lat praktyki z czlowiekiem maniakalnym... sama przyplacilam to nerwicą . Przebiegłosc i siła maniaka zabija, ale i druga strona tej choroby.. deprsja , lęk,bezradnośc tez zabija.Wniosek osoba zyjąca z chorym na CHAD jest zabijana ciągle. Wspolmalzonek osoby chorej jest jak w pułapce. Mania nie zna litości . wszystkim mlodym osobom .ktore maja nadzieje ze zycie z mania sie jakoś ułozy mowie po wlasnych doswiadczeniach ze NIGDY SIE NIE UŁOZY.UCIEKAJCIE . Tu zadne obietnice nie mają pokrycia , żadna deklaracja zmiany zachowania - to choroba. Zdrada , rozrzutność, poczucie władzy.. a co z dziecmi w takim związku? 0 poczucia bezpieczenstwa ! ~Zona
Podpisuję się pod tym co napisała "Zona" pozwolę sobie zacytować bo takie jest również moje zdanie "Zgadzam sie ze stwierdzeniem ze zyc z taką osoba to pogrzebac sie żywcem , 30 lat praktyki z czlowiekiem maniakalnym... sama przyplacilam to nerwicą . Przebiegłosc i siła maniaka zabija, ale i druga strona tej choroby.. deprsja , lęk,bezradnośc tez zabija.Wniosek osoba zyjąca z chorym na CHAD jest zabijana ciągle. Wspolmalzonek osoby chorej jest jak w pułapce. Mania nie zna litości . wszystkim mlodym osobom .ktore maja nadzieje ze zycie z mania sie jakoś ułozy mowie po wlasnych doswiadczeniach ze NIGDY SIE NIE UŁOZY.UCIEKAJCIE . Tu zadne obietnice nie mają pokrycia , żadna deklaracja zmiany zachowania - to choroba. Zdrada , rozrzutność, poczucie władzy.. a co z dziecmi w takim związku? 0 poczucia bezpieczenstwa ! ~Zona" . Też jestem żoną i mamy z dziećmi 20 lat zmagania się z Chadowcem. W chwili obecnej ma atak piszecie tylko o manii a on ma super manie. Przyjechał przed świętami z Niemiec z pracy i się zaczęło. 2 tygodnie temu wsadziłam go do Busa do Niemiec mając nadzieję że się uspokoi ale niestety. W tej chwili pracodawczyni wydzwania żeby go zabierać z tamtąd ale trudno go znaleść i wsadzić do samochodu. W tej chwili jestem tak zdesperowana że jestem w stanie sprzedać mieszkanie z lokatorem mimo że jest moją własnością i nareszcie uciekać ale gdzie wszedzie nas znajdzie. Jakby nie dzieci już teraz dorosłe studiujące odebrałabym sobie życie. Tak niestety silną ale się powoli zaczynam poddawać. Mam straszną nerwicę przez męża nie mam pracy mimo wyższego wykształcenia. znajomi pouciekali, rodzina odeszła i z nikąd pomocy. ~Monia58
Pani Moniko przy ataku manii jest możliwość wezwania pogotowia, ale musi Pani powiedzieć że chodzi o osobę z manią, że chory nie przyjmuje leków, stwarza zagrożenie dla siebie i innych. Wtedy przyjedzie odpowiednio przygotowany zespół, a lekarz będzie miał obowiązek zabrać chorego na oddział. Oczywiście takie rozwiązanie to ostateczność. Najkorzystniej byłoby przekonać chorego do leczenia, ponieważ mania jest schorzeniem możliwym do wyleczenia - pod warunkiem przyjmowania leków. ~medisa_pl
Wszystko pięknie co piszesz Medisa. Jak już wspomniałam tu chodzi o super manię i dodatkowo duże spożycie alkoholu. Psychiatra i oddziałowa w pogotowiu nawet nie chcą o tym rozmawiać. Pacjent musi być trzeźwy i musi udzielić zgody na hospitalizowanie, a w tym przypadku jest to niemożliwe więc jestem bezradna i zawsze muszę czekać na koniec manii ( czasami 8 miesięcy). Po 8 miesiącach mój były mąż jest wycieńczony, chudy, z długami. Niejednokrotnie ja z dziećmi życzymy mu najgorszego choć nie powinniśmy nawet tak myśleć, ale tylko to uwolniło by nas od tego koszmaru. Ta gehenna trwa już 20 lat z przerwami 1- 2 letnimi. Ja już 8 lat jestem po rozwodzie, miałam zasądzoną eksmisję, którą pani sędzina ze względu na moją ewidentną własność mieszkania przekwalifikowała na obowiązek opuszczenia mieszkania. Mój były mieszkania nie opuścił bo po manii ma książkowe 2 lata totalnej depresji. Na dzień dzisiejszy jedynym wyjściem jest sprzedanie mieszkania z lokatorem albo sprzedanie
i za wymeldunek oddanie mu połowy wartości za cenę iluzorycznego spokoju. Bo on pieniądze roztrwoni w krótkim czasie i będzie siedział na moich schodach twierdząc, że nas ogromnie kocha. To jest ciężki człowiek do leczenia. Ze szpitala po kilku dniach wypisuje się na własne żądanie, a leki po kryjomu wyrzuca i chowa. Tak nawiasem mówiąc to kadra lekarska w kwestii manii jest niedouczona. u byłego męża dopiero po 15 latach chorowania zdiagnozowano manię mimo, że miał książkowe objawy i zrobiła to nie jedna czy druga pani psychiatra ale pani psycholog do której poszłam na terapię. Mąż miał wcześniej konsultacje w wojewódzkim zakładzie psychiatrycznym po wielu ekscesach i sprawach sądowych. Zawsze miał diagnozowaną chorobę alkoholową. Ja rozumiem, że objawy są podobne dla tych dwóch chorób ale skoro pacjent bez odtrucia w jeden dzień przestaje pić i nie pije 3 lata to taki kształcony lekarz powinien mieć choć podejrzenia. Tak jak już poprzednicy wspomnieli. Rodzina zostaje z problemem sama. Brak świadomości społecznej na ten temat bo nikt tej sprawy nie porusza w mediach. Mówi się o alkoholikach, schizofrenikach nawet jest dzień poświęcony schizofrenii. Jak ja mam przekonać sąsiadów, którzy mają do mnie pretensje za zachowanie mojego byłego bo nie wyobrażają sobie jak to nie można sobie poradzić z małym pijaczkiem. Wszyscy sobie radzą, a pani magister tak kocha swojego pijaczka, że nie jest mu w stanie dać rady. Gdy mówią, że to jest choroba psychiczna to tym bardziej mają ale do mnie bo przecież z wariatem to on ona nie będą gadali bo jeszcze coś im zrobi itd itd ~Monia58
Do desperado - zgodzę się z Tobą, że trudno jest żyć z kimś z chorobą afektywną dwubiegunową, ale da się ją odpowiednio kontrolować. Niesamowicie ważne jest zrozumienie rodziny i środowiska. Chory może nie kontrolować siebie, jeśli mówi mu się, że jest chory, to on choroby nie widzi i się denerwuje. Ogromnie ważne jest zrozumienie choroby. W przypadku stałego i regularnego stosowania leków dolegliwości mijają. ~medisa_pl
Do Zona - to nie jest tak, że nie ma paragrafu, bo owszem jest. Artykuł 29 Ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego, a także artykuł 23 i 24 mówią o przyjmowaniu pacjentów bez zgody do szpitala psychiatrycznego.
W niektórych przypadkach potrzebna jest decyzja sądu opiekuńczego. ~medisa_pl
Do medisa_pl Twój ostatni wpis do Zona potraktowałam również jako odpowiedź na moje chaotyczne i rozpaczliwe wywody. Świetnie ustawa jest dobra, ale gorzej z jej interpretacją. To broń Boże do Ciebie. Dziękuję Ci za podpowiedź. Dwa dni temu udało mi się namówić mojego Chadowca bo był wyjątkowo trzeźwi na położenie się na oddziale psychiatrycznym. Pisałam wcześniej,że pani doktor nawet nie chciała o tym rozmawiać, ale znajoma z pogotowia podpowiedziała mi żeby wezwać pogotowie. tak też zrobiłam. Mój Chadowiec straszył, że wyskoczy z 2 piętra, rozchwiany nastrój, krzyki nieartykułowane przez okno więc podstawy jak najbardziej do wezwania pogotowia. Ciężko mi było panią przekonać ale w końcu uległa i wysłała pogotowie. Pogotowie delikwnta zawiozło na oddział , ale pani doktor nie udało się przekonać pacjenta żeby jednak udzielił zgody na hospitalizację. I mimo, że było zagrożenie dla zdrowia i życia chorego i moje to jednak nie przyjęto go na oddział. Do dzisiaj jest horror. Dzisiaj rano startował do mnie z wielkim nożem kuchennym, wywalał drzwi od wspólnej piwnicy i mimo, że wezwałam policję a on uciekł nic się więcej nie działo. Policka czeka aż mnie zabije i wtedy zainterweniuje. Dzwoniłam na pogotowie powołując się na wspomnianą ustawę ale uzyskałam informację że zostawienie bez zgody na oddziale nie jest takie proste ponieważ pani psychiatra nie dopatruje się zagrożenia i na tym wszystko. Proszę chociaż o psychiczne wsparcie bo nie wytrzymuję tego. ~Monia58
Monia58, to co opisujesz jest przerażające. Jednym z rozwiązań do jakich się możesz jeszcze uciec jest zwrócenie się do sądu opiekuńczego o decyzję wysłania na przymusowe leczenie psychiatryczne Twojego męża.
Możesz wystąpić z takim wnioskiem. Nie jesteś bezradna! ~medisa_pl
Boze , co wy tu piszecie kobiety , uciekajcie gdzie pieprz rosnie , a co z waszym zyciem ?gdzie jest szacdunek i milosc do samej siebie?Bog dal nam zycie nie po to zebysmy zapomnialy o tym darze.milosc miloscia itd ale kiedy zaczyna zlo kierowac naszym zyciem i my nie mamy nad nim kontroli?ja mialam alkoholika z takimi objawami zylam 14 lat ale jak czytam wasze posty to mi wlosy deba stajam,wspolczuje wam z serca.Teraz weszlam chyba wrelacje tez zchorym psychicznie czlowiekiem , i zrozumialam ze musze odejsc dzieki waszym postom i moim podejrzeniom.Zaburzenia kopulsyjne .pozdr ~Angel
Angel powiem tak choroby się nie wybiera żyjąc z facetem (mężem) 26 lat choroba teraz się ujawniła. Jest ciężko szlak mnie trafia że jestem bezsilna ale co mam teraz wystawić mężą za drzwi? Trzeba podjąć takie środki zabezpieczenia rodziny tak aby to co Ci mąż nawywija nie dotyczyło Ciebie. Czyli zrobić rozdielność majątkow. ~Kasia
Miałam chłopaka chorego na to. Coś okropnego. Odradzam takie związki. ~A.
Mój mąż ma manie.Ja chce z nim być, mamy dwóch nastoletnich synów którzy go bardzo kochaja. Ja też go kocham. ale to co jest napisane na tym forum mnie przeraża. kaśka ~kaśka
Ja tez poznałam niedawno chłopaka chorego na CHAD jestem z nim ostatnio dziwnie sie zachowuje nie wiem co mam robić?Leki raz bierze a raz odstawia bo mówi ze mu nie pomagają!Teraz jest na etapie depresji! ~pati
Ja mailem dziewczynę z tym chadem straszna huśtawka pol roku po rozstaniu nie moge dojść do siebie:(
Byliśmy razem 4 lata, od początku w okresie zimowym były tylko depresję i pytania z jej strony czy jej nie zostawie ciagle myśli o śmierci, nie wychodziła z domu. Ale za to kiedy przychodziło lato pełna euforia wyjazdy zagranicę 5 razy rocznie, wszystko mogła. W tamtym roku nie pojechała nigdzie i w czerwcu sie zaczęło- okazało sie ze ja niszcze jestem najgorszy i nie rozwija sie przy mnie. Odeszła po 4 miesiącach stwierdziła ze nie moze żyć bezemnie w grudniu wróciliśmy do siebie ale przyszedł czerwiec 2011 i historia powtórzyła sie znów byłem najgorszym i znowu odeszła. Przez jakiś czas nie było kontaktu, ona sie przeprowadziła do innego miasta. Bałem sie jesieni, i jak sie okazało jesienią zaczęła dzwonić pisać pod różnymi pretekstami ale nie napisała ze chce wrócić mimo to kontakt z jej strony mnie dobija, nie wiem czego ona moze chcieć- skoro ja tak zniszczylem ~Xll
Nie ma zadnego sensownego rozwiazania tej choroby???
Mam dwojke malych dzieci, ciagle uciekam, jezeli osoba z ta choraba nie chce Sie leczyc, to Dlaczego ja mam to znosic, zyje w strachu, nigdy nie wiem w jakim stanie go zastane, nigdy nie uwolnie Sie od tego?? ~natalia
Mój partner jest "chadowcem". Ja jest zmęczoną, wyczerpaną kobietą. ~J23
Kontakt się urwał ~XII
Żyłem prawie 8 lat z kobietą, która na to cierpiała. Przechodziłem piekło na ziemi, ale zawsze po wielkiej burzy do siebie wracaliśmy. Gdzieś po roku kapnąłem się, że to choroba i chciałem jej pomóc przez następne 7 lat, żeby podjęła leczenie, ale nie udało się, miałem przeciwko sobie ją i jej matkę również chora. Każda próba nakłonienia jej do leczenia obracała przeciwko mnie. W końcu poddałem się, bo to była walka z wiatrakami. To co przez te lata miałem zostanie we mnie na zawsze, wszystkim radzę, żeby uciekali od tego jak najdalej ! ~Krzysztof
Osoba z mojego najbliższego otoczenia ma ChAD. Ma kupę długów i chce popełnić samobójstwo, głównie z tego powodu. Po pierwszym pobycie w szpitalu jakaś niedouczona pani doktor z drugą 25-letnią psycholog od siódmej boleści zanegowały jakikolwiek zwiazek objawów z chorobą ChAD i stwierdziły, że to tylko zaburzenia osobowości. Nie przepisały żadnych leków na postępującą depresję i człowiek się pogrążył w obsesyjnych myślach. Teraz pacjent jest z nowu w szpitalu, tym razem zatrzymany siłą, po rozpoczęciu przygotowań do samobójstwa. Na szczęście w izbie przyjęć był doby lekarz. Jak mu pomóc? Co zrobić z długami? On myśli, że pójdzie do więzienia i woli śmierć. Chodzi o banki, zus i US. Pomocy! ~kama
Odpowiadając na Twoje pytanie, kłania się art. 82 K.c.
"Nieważne jest oświadczenie woli złożone przez osobę, która z jakichkolwiek powodów znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Dotyczy to w szczególności choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego, chociażby nawet przemijającego, zaburzenia czynności psychicznych."
Trzeba udowodnić to w Sądzie, a to nie zawsze jest takie oczywiste, ale przy dobrych dowodach, orzeczeniach lekarskich, zeznaniach świadków itp. można to osiągnąć. Warto spróbować, ale bez adwokata może być ciężko samemu coś wskórać. ~Krzysztof
Witam, to co piszecie na forum faktyczne jest przerażające. Jestem od ponad roku z osobą chorą na CHAD, on choruje już ok 10 lat i jego mama też jest chora, ma 62 lata i jest kobietą godną podziwu prowadzi dom żadnych zaniedbań wychowała trójkę dzieci zero długów i historii które tu opisujecie jaki stąd wniosek? Nie powninno się wszystkich chorych wrzucać do jednego worka. Kazdy człowiek jest inny i przebieg choroby też. Wpisy na początku forum są okropne to są chorzy ludzie którzy potrzebują pomocy i nie można im zyczyć złego losu a co gorsza odmawiać współczucia. Trochę mnie oburzyło to co napisaliście. Są też związki które przypominają związki zdrowych ludzi. Co więcej ja przeszłam juz trochę choć nasz związek nie trwa długo, owszem żyję nadzieją on się nigdy nie leczył teraz podjął leczenie zbliża się depresja, wiem ze miał problemy z ukonczeniem studiów, jest trochę rozrzutny ale sa osoby o zdrowej psychice które często żyją ponad stan a znam takich osób wiele. Wielokrotnie myslałam o zakonczeniu tego zwiazku ale na obecną chwilę nie wyobrażam sobie życia bez tego człowieka, może to jest właśnie miłość, czy CHAD ja zabije możliwe skoro niszczy wszystko, ale zawsze jest szansa, zawsze jest nadzieja. Postanowiłam dać ten wpis dlatego że oburzyło mnie to w jaki sposób piszecie o chorych. ~Kasia
Witam, ja też tak myślałem, że miłość pozwoli nam przetrwać, ale okazało to jest utopia :( Kasiu, nie dostałaś jeszcze dostatecznie w kość, dlatego starasz się pozytywnie na to wszystko patrzeć, rozumiem Cię, ja tak samo myślałem, że jakoś to będzie... .Ludzie przeżywają tragedie, dramaty jak ta choroba jest,więc zastanów dobrze się, czy chcesz dalej w tym tkwić. Wejdź na stronę http://www.psychiatria.pl/forum/vf,0,318,chad-zaburzenia-afektywne-dwubiegunowe#.T8m6LVK4yrZ i poczytaj opinie ludzi mających z tym problemy i podejmij obiektywną decyzję. ~Krzysztof
Jestem osobą chorą na CHAD. Zrezygnowałam z życia prywatnego. Po tym, gdy stałam się ofiarą przemocy i przestępc boję się ludzi. Macie rację - z nami wytrzymać się nie da. Jestem gorszą kategorią człowieka.Bardzo chciałabym nic nie czuć. Też chciałabym uciec od świata. Gdyby tylko gdzieś był jakiś dom dla chorych na CHAD.. Byłabym wśród swoich i nie przeszkadzałabym innym ~czerwieńiczerń
Ta choroba to koszmar,jak sie zacznie to juz koniec i nie ma "jakos to bedzie". ~Hela
Pani Kasiu ciekawe co Pani powie za kilka lat(jesli oczywiscie je Pani wytrzyma),teraz jest Pani silna, pelna wiary i energii ale to wszystko minie.Ta choroba niszczy bardziej ludzi zdrowych niz te ktore na nia choruja. ~hela
CHAD- Rok czasu przebywałem z ukochaną osobą z tymi zaburzeniami, piekło którego nie da się opisać.
Depresja- piekło dla chorego.
Mania- piekło dla nas wszystkich, które zabierało nam życie
każdego dnia.
Efekt: największy koszmar jaki w życiu widziałem. ~George
Jestem córką chorego na CHAD. Mam 3 siostry, które razem ze mną muszą przeżywać chorobę ojca. To jest piekło na ziemi. Coś potwornego. Patrzeć na dziwne zachowania, na cierpienie, głód, chudnięcie, długi własnego ojca...którego kochasz z całych sił a nie możesz mu pomóc w żaden sposób, bo on twierdzi, że nie jest chory...nie bierze leków, pije alkohol, nie płaci rachunków, bierze kredyty, gra na "maszynach w pubach"...itd. na dzień dzisiejszy mój ojciec jest w fazie mani. Ja błąkam się i raz śpię u mojego chłopaka raz w domu, jak nie ma taty.. moje siostry też muszą sobie radzić... a dlaczego? Bo Polskie prawo jest do dupy! jeśli wezwałybyśmy policję, to stwierdziliby że jest ok lub wzięliby go na dołek na 24h i wypuścili do domu... a co potem chory wyrabia w domu to już ich nie interesuje...
właśnie przed chwilą moja siostra napisała do mnie sms, że tata wziął metalowe narzędzia i wyszedł z domu... zazwyczaj o tej porze kładł się spać... teraz w manii nie śpi w ogóle.. zwolnił się z pracy, nie płaci rachunków, nie je, wyrzuca wszystkie rzeczy z domu nie tylko swoje... pluje na podłoge w mieszkaniu.. i wiele innych o czym na pewno większość z Was wie, większość z tych którzy mają do czynienia z chorymi... Ja mam dopiero 20lat, jestem młoda... moje siostry też. Kochamy ojca, ale ja wiem, ze niestety on jest juz na pozycji straconej i nie moge go traktowac jak normalnego ojca, tylko jak chorego czlowieka, do ktorego nie moge sie przywiazywac...tylko raczej od ktorego trzeba uciekac, mam tak malo lat, a mam nerwy zszarpane jak nikt, to jest po prostu okropne. Co robic? Co z dlugami ojca, ktore rosna? Moje 3 siostry sa zameldowane tam gdzie ojciec, ja mam swoje mieszkanie i miesiac temu sie wymeldowalam na szczescie. Ale nadal moje siostry sa z ojcem, sa zameldowane... mieszkaja tam jakby nie bylo. I co... maja nie placic rachunkow? Mamy stracic mieszkanie? tata ma byc bzdomny? Moje sostry tez? Co z ubezwłasnowolnieniem?
bardzo proszę o konkretne porady i odpowiedzi. "( ~Renata
Jak z tym zyc? bo jak na ta chwile mam ochote sie zabic... zbyt duze nerwy i zbyt duzy stres... to nie jest do zniesienia.. ~Renata
Muszę to napisać. dziś wezwałyśmy z moimi siostrami karetkę i policję, bo mój tata już jest w naprawde zlym stanie. karetka przyjechala...jak juz sie uspokoil troche i lezal na swoim lozku. wiadomo czasem mega szaleje czasem na sekunde zamilknie- moze ze zmeczenia po calej nocy nie przespanej, no ale mniejsza z tym. karetka go zabrala... szli sobie spokojnie, bez bialego kaftanu, po czym nikt nas o niczym nei poinformowal - minela godzina od naszego czekania na jakikolwiek odzew z ich strony czy zostanie zatrzymany w szpitalu czy wroci po ocenie lekarskiej- tata wrocil do domu. Dali mu zastrzyk i tyle. My oczywiscie spakowane, bo wiadomo jaki zly jest ze corki naslaly na niego karetke-przeciez on jest zdrowy... tata tylko smutny,zmeczony i poplakany prosil zebysmy zostaly... widok okropny, serce lamie mi sie do teraz na miliony kawalkow z bolu, placz to norma... wiem, ze dobrze robimy, ale to moj tata... biedny samotny, chory, bez pracy, bo sie zwolnil, bez pieniedzy... TRAGEDIA!!!!!!! powiedzial ze bedzie bral leki tylko zebysmy mu pomogly i kupily bo on nie ma za co. Jutro z siostrami kupimy mu te tabletki i zobaczymy.... mimo to, jak sobie radzic z tym wszystkim? jak sie nie zalamac,jak nie zachorowac tak jak moj ojciec? istnieje gdzies psycholog,ktory pomoglby mi i moim siostrom przez to przejsc? ale za darmo oczywiscie? prosze o pomoc:( ~Renata
Zdarza się , że można dobrze żyć.Ale trzeba bardzo się starać. Miłość jest bardzo ważna. ~Rysiek
Chory musi uprawiać sport. Musi być dobrze zorganizowany. Największym lekarstwem oprócz systematycznego zażywania odpowiednich leków jest kochająca żona i dzieci. ~Rysiek
Jestem żoną chorego na CHAD.Z tą chorobą mój mąż zmaga się chyba od samego początku odkąd się poznaliśmy tj. 20 lat. jak sięgam pamięcią on od zawsze miewał depresje i manie ale bardzo lekkie myślałam że to taki charakter i już. Prawdziwe problemy zaczęły się jakieś 5 jak po ślubie jak przyszły problemy. Nigdy nie byłam odpowiednią synową dla swoich teściów robili wszystko żeby mi dokuczyć , mąż to widział i bolało jego bardzo że nie może mi pomóc nie potrafił . Myślę że ta sytuacja doprowadziła do takiego stanu jaki jest. Mania jest najgorsza rzeczą jaka może spotkać partnera osoby chorej na CHAD wyniszcza i odbiera wszystko co jest najlepsze w życiu. Ja od 20 lat nie pomyślałam o sobie ,cała moja uwaga jest skupiona na mężu , ten czas powinnam poświęcać synowi, a ja latałam po knajpach i szukałam,żeby tylko nie narobił kłopotów i długów. Od 4 lat korzysta regularnie z pomocy lekarza, jest dobrze , a przynajmniej tak mi się wydawało. Od paru tygodni zauważyłam niepokojące objawy mani mam nadzieję że to tylko chwilowe i o zwiększonej dawce leków przejdzie jak zły sen . ~Aga
Czytam Wasze historie i jakbym czytała o sobie...tez mam ojca z Chad- tylko u niego depresja raczej nie wystepuje...tylko długie okresy manii...czasami zastanawiam sie czy on wogóle zdrowieje...choroba, a do tego ma ciezki charakter...własnie kolejny nawrot manii...okropna choroba- niszczy rodzinę...moj ojciec nigdy nie mial wyrzutów sumienia... ~nika
Ja jestem zareczona z chorym na chad jestesmy razem 3 lata i raz jest dobrze raz jest zle ale przewaznie jest zle boje sie id niefo odejsc kocham go ale nie wytrzymuje juz nie chce odchodzic bo nie wiem jaka bedzie jego reakcja i to jest najgorsze ~malina
Do malina - UCIEKAJ!!
do Kasia - UCIEKAJ!!
Mój partner ma CHAD. Jest pod stałą opieką psychiatry. Ja również systematycznie kontaktuję się z jego lekarzem. Raz w roku nawrót i pobyt w szpitalu psychiatrycznym - ok. 3 - 3,5 m-ca. Nie pracuje.
Wspieram go, pomagam, mobilizuję, dużo rozmawiam, nie opuszczam. Wiem, że potrzebuje pomocy i nie odmawiam mu współczucia.
Prowadzę dom, pracuję zawodowo, żadnych zaniedbań, wychowuję dwoje dzieci, zero długów.
Też myślałam, że zawsze jest szansa, zawsze jest nadzieja.
I co na to mój chadowiec. Mój chadowiec nie bierze systematycznie leków, pije i bywa agresywny, obojętny na co ja i nasze dzieci czujemy, na nasze pragnienia, zainteresowania. Liczy się on, bo jest chory.
Teraz po wielu latach jestem wyczerpana i bardzo zmęczona. On odmawia mi pomocy i zrozumienia.
Chcę UCIEC!! ~J23
Latwo mowic trudno zrobic moj bierze leki regularnie ale nic to nie daje jakbym miala wszystko opisac szczegolowo to nie starczylo by miejsca ale jak kazdy sie od takiej osoby odwroci to nigdy te osoby nie zaznadza szczescia z druga osoba ale prawda jest taka ze ciezko byc z osoba ktora sie kocha i ktora cie wyzywa w taki sposob ze masz ochote umrzec ~malina
Mam 20 lat Prawie 2 lata temu zdiagnozowano u mnie chad. Miałem zmienne nastroje, a następnie manie. Trafiłem do szpitala na dwa miesiące. Chorobę zdiagnozowano natychmiast, a w szpitalu byłem dosyć długo(2 miesiące) bo dostosowywano leki. Biorę leki, nie stosuję żadnych używek, uprawiam sport. Teraz nie mam żadnych problemów z samopoczuciem. Jedyną zmianą jaką u siebie obserwuje to moja obniżona samodyscyplina. Moja samodyscyplina przed chorobą była bardzo wysoka, a teraz jest przeciętna. Cały czas nad tym pracuje. Uważam, że z tą chorobą można wygrać jak ze wszystkim. Należy słuchać lekarzy i pracować nad sobą. Pomoc bliskich jest ważna, ale nic nie zastąpi żelaznej woli. Ja np postanowiłem, że już nigdy nie wpadnę w stan chorobowy i w odpowiednim czasie za zgodą lekarzy zacznę zmniejszanie leków. Nigdy nie pozwoliłbym aby moja kobieta(obecnie jeszcze jej nie posiadam, a nie posiadam jej też dlatego bo nadal buduje siebie i swoje ja po chorobie) zamiast mieć we mnie oparcie, znajdywała we mnie zbędny balast, którego ciężko się pozbyć. Pozdrawiam ~A
A masz bardzo madre podejscie i jak na chorego dobrze rozumujesz szkoda ze nie kazdy tak ma... ~malina
Czesto wchodze na ta strone i sprawdzam czy ktos cos napisal fajnie byloby pogadac z kims kto ma podobne doswiadczenia i rozumie problem jakim jest choroba Chad. ~malina
Hymm... Przeczytałem wszystkie komentarze i postanowiłem ,że też dodam coś od siebie. Mam 21 lat i od ponad pół roku mam zdiagnozowany ChaD. Byłem w szpitalu, miałem manie... spałem po 3 godziny, Zanadto siły, wiele pomysłów, cały czas mogłem mówić, byłem duszą towarzystwa... Nie tylko swojego... W każdym towarzystwie byłem liderem. Każdego pouczałem gdyż miałem w życiu do czynienia z ludźmi wybitnymi i znanymi którzy przez lata przekazywali mi swoją wiedzę... Wykorzystywałem to... Wszystko pamiętałem. Wszyscy byli we mnie wpatrzeni jak w obrazek. Byłem ceniony za to ,że mam swoje zdanie... trwało to miesiąc... Trafiłem do szpitala.... Szybko mnie ustawili bo już po dwóch tygodniach wyszedłem( teraz jestem tylko na licie, wcześniej była też olanzapina, której nie polecam... minął krótki okres 3-4 miesiące. Oczywiście mani już nie ma... Przed chorobą byłem ważną postacią, wesołą, zdolną... Teraz czuję ,że mam problem, mimo ,że jest wiele osób które zrobiłyby dla mnie wszystko... Mam Problemy z mówieniem :/ , bardzo się stresuje... Tak jak wcześniej nie miałem problemu by prowadzić rozmowę z 10- 12 osobami... Tak teraz czuję jak całe ciało mi się trzęsie, i mówię bez sensu... Czy ciężko jest żyć z osobą chorą na ChaD??? Znajomi często po mnie dzwonią, chcą bym gdzieś tam z nimi wychodził, rodzina też lubi się ze mną widywać... Nie stwarzam problemów, jedyny to taki ,że trochę się wyciszyłem. Nigdy nie byłem agresywny, nigdy nie biłem kobiet, nigdy ich nie poniżałem. Uważam ,że to akurat nie kwestia choroby , tylko kwestia charakteru... Nawet w mani pokazuje się wewnętrzne ja... To prawda ,że można czegoś nie pamiętać, ja nie pamiętam 4 dni z całej mani. Ale nie można tłumaczyć złych, nieludzkich zachowań epizodem manii !!!... Podstawa to leki, i aktywność fizyczna... Zachęcam wszystkich do tych dwóch zaleceń, a będziecie czuć się normalnie :). A i jeszcze walka z Lenistwem :) ~Bart
Bart jestes zdyscyplinowany i to ci daje przewage nad innymi chorymi to ogromny plus moj sir nie stara przeprasza a za minute dalej robi swoje chce mu pomoc tlumacze mu pewne sprawy i nic leki ciagle zmienia i nie pomagaja wiec w moim przypadku to nie takie proste... ~malina
:) jeśli chodzi o dyscyplinę to różnie to bywa,,, Tu się zgodzę ,że ChaD ma coś z tym wspólnego. Obawiam się ,że masz ogromny problem. Możesz cały czas walczyć, ale myślę ,że on tego nie widzi a przede wszystkim nie docenia...( Ktoś tu pisał ,że niby Chadowcy są jakoś dziwnie obojętni wobec uczuć? Ja uważam, że tak nie jest , to nie ma nic wspólnego z chorobą ! ) Ile jeszcze może Cię ranić? ile poniżać? ... Przecież to nonsens. Widzę, jednak ,że Ci bardzo na nim zależy ale Wydaje mi się ,że Twój partner nie wyciąga wniosków.( a to jest najgorsze! Gdy człowiek robi źle, i jest mu to pokazane, mało tego ... Zgadza się z tą opinią, a po chwili i tak robi tak jak wcześniej....) Niektórym ludziom niestety nie da się pomóc... Może najwięcej by mu dało rozstanie???... Może wtedy by dopiero docenił Ciebie i zmienił swoje postępowanie?. Jedno jest pewne TO WSZYSTKO Cię wyniszcza... Proszę zadbaj o siebie ! i nie psuj dłużej sobie życia! ~Bart
To wlasnie nie jest takie proste widze jego milosc spelnia moje marzenia tylko w mani jest zupelnie innym czlowiekiem nie chce w odchodzic bo boje sie ze sobie cos zrobi a tego bym nie zniosla to jest wlasnie ambiwalencja mojego zwiazku mam tylko jego bo z moja rodzina mam tez masakre nie mam nic... ~malina
Hymm ciekawy jestem jak ta Twoja walka się zakończy . Życzę powodzenia z całych sił !!! ~Bart
Nie powinnam dziekowac ale milo ze mnie wspierasz bardzo to doceniam oby wiecej takich ludzi jak Ty - Bart :-) ~malina
Wiele dla mnie znaczy takie wsparcie bo dodaje mi sil by zyc ~malina
Bo prawda jest taka ze jestem slaba i nieasertywna a do tego uzalezniam sie od ludzi nie stac mnie na terapie nie mam z kim pogadac i skad czerpac sil i checi by zyc ale nie ma sie co uzalac troche naladowalam baterie sily dzieki Tobie Bart niby tak malo a dla mnie wiele znaczy... ~malina
Kochana nie przesadzaj aż tak bardzo :). Wszyscy powinni sobie pomagać, chociażby dobrym słowem. Wiem ,że masz bardzo ciężko, wiem również ,że masz też problem ze sobą. Musisz nad tym pracować. Pamiętaj ,że w życiu najważniejsze jest to by żyć w zgodzie z samym sobą... Musisz walczyć przede wszystkim o siebie, by potem móc pomagać innym... Niestety... no i Pozytywne myślenie :) :) ~Bart
Dzieki wielkie takich ludzi jak Ty jest naprawde malo ...to jest wlasnie najtrudniejsze przejsc od slow do czynow cos sobie obiecuje a poznej przesuwam granice jakie sobie wyznaczylam w sensie co moge zniesc nie wiem nie mam sily brakuje mi wsparcia i wiary we wlasne sily by pczynic odpowiednie kroki taka juz niestety jestem....ciezko zmienic sie po dwudziestu kilku latach i miec odwage robic rzeczy ktore powinno sie robic..zawsze milosc stawialam na pierwszym miejscu ale zapomnialam ze to nie romantyzm tylko XXI wiek... ~malina
To dobrze ze istnieja jeszcze tacy wyrozumiali wrazliwi i dorosli emocjonalnie mezczyzni Twoja przyszla partnerka bedzie miala wielkie szczescie majac kogos takiego u swojego boku... ~malina
Witam mam chorego meza na schizofrenie od 15 lat mam juz dosc wszystkiego jest mi ciezko z nim zyc maz sie leczy ale ma czeste nawroty jest obojetny zimny i bez uczuc prosze o pomoc jak dalej zyc z takim czlowiekiem ~wiola
Schizofrenia to napewno nic latwego ja mam chadowca i tez nie jest latwo coz Ci doradzic droga Wiolu mozesz uzbroic sie w cierpliwosc i chodzic na terapie bo nic innego ci nie pozostaje albo co jest okrutne go zostawic sama nie wiem co zrobic wiec wiem ze trudno zdecydowac sie na jakas opcje... ~malina
Najlepuej isc di spechalusty a nie radzic sie lydzi na forum takie jest mohe zdanie tu mozna sie wyzalic ale odpowiedz sama musisz znalesc w sobie... ~malina
Witam, mi mania zniszczyła życie. Od zawsze byłam osobą melancholijną, depresyjną - traktowałam to jak cechę charakteru. Byłam w związku od prawie 7 lat z mężczyzną którego kochałam, nadal kocham i będę już zawsze kochała , lecz z powodu swojej choroby nie umiałam jej okazać. Po dwóch latach związku rozstaliśmy się, bo M. poznał pewną dziewczynę z którą był później przez ok. 4 miesiące. Bardzo to przeżyłam, po pewnym czasie ochłonęłam i doszłam do siebie. M. rozstał się z nią i zaczął robić wszystko, aby mnie odzyskać, twierdził , że żałuje oraz że jestem jego miłością. Zdecydowaliśmy się na powrót do siebie, na ratowanie naszego związku. Początki były piękne a zarazem trudne ze względu na to co się stało. Mniej więcej w tym czasie poznałam Tomka- przystojny i czarujący zwrócił moją uwagę jako mężczyzna. Mieliśmy podobne przeżycia, on również został zdradzony. Po ok. roku sytuacja w moim związku uległa znacznej poprawie, stabilizacji poczułam się szczęśliwa, kochana. Kontakt z Tomkiem był stale podtrzymywany, on nalegał na spotkanie na kawę, ja skutecznie odmawiałam nie chcąc psuć sytuacji w swoim związku. Za którymś razem zgodziłam się na spotkanie, traktowałam go jak znajomego. Spotkałam się z nim jeszcze kilka razy, na jednym ze spotkań pocałował mnie - wtedy wszystko się zaczęło. Miałam kaca moralnego z tego powodu, po niedługim czasie M. o wszystkim się dowiedział. Powiedział, że mi wybaczy, lecz ja poczułam się skołowana tą sytuacją i zdecydowałam się na rozstanie. Rozstając się płakaliśmy oboje, spędziliśmy razem trzy dni omawiając nasz cały związek. Coś z środku mówiło mi , że tracę coś ważnego. Mania była śilnijsza, po rozstaniu z M. dopadła mnie mega euforia, którą ja tłumaczyłam sobie jako miłość do Tomka, nigdy nie czułam takiego przypływu mocy i energii, zaczęłam obsesyjnie myśleć tylko o nim, snułam dalekie plany czułam, ze wszystko mogę. Nie spałam po nocach, ciągele myślałam, i interpretowałam cał zycie na swój sposób.Zaczęłam wierzyć w idealną miłość i wmawiać sobie, że to Tomek jest tym jedynym. M. walczył o mnie przez kilka miesięcy, lecz ja robiłam wszystko aby mnie znienawidził, obgadywałam go, mówiłam wszystkim, że rozstaliśmy się z powodu jego zdrady, zdrad - w co sama wierzyłam. Traktowałam go jak najgorszego wroga, złego człowieka od którego muszę się odciąć. Każdy kto tylko mówił, abym się zastanowiła nad rozstaniem był traktowany przeze mnie jak wróg, który chce zniszczyć moje obecne szczęście. W tym czasie straciłam przyjaciół i znajomych. Czułam, zę każdy spiskuje przeciw mnie. Każda najbardziej absurdalna myśl, która przyszła mi tylko do głowy stawała się realna. Złożyłam donos na policję na mojego chłopaka i znajomych, że mnie nękają. Przez pewien czas czułam się jak posłaniec Bóga, który ma zbawić świat. Interpretowałam wszystko na swój sposób. Wytykałam wszystkim ich błędy... Obecnie po około roku czasu od momentu wystąpienia manii dopadła mnie ciężka depresja. Analizuję wszystko co zrobiłam w tym okresie i nie wierzę, że byłam zdolna do takich czynów. Najbardziej cierpię, że nie ma i nie będzie już przy moim boku mojego M. mojej wielkiej miłości, tak bardzo za nim tęsknie... Zawsze mogłam na niego liczyć, był moją podporą i wsparciem. Wspomienia nie pozwalają mi spokojnie żyć. Nie wierzę , że ta choroba dopadła właśnie mnie... Zostałam sama z ogromnym wstydem po manii. Mój były M. nie wie, ze to wszystko to wynik choroby. Ta choroba to jak przekleństwo, człowiek wegetuje nic go nie cieszy, nie widać sensu życia - tylko strach przed wszystkim i ogromna bezradność ~aaaaaa
Jak tak dobrze sie rozumiesz z M to powinnas mu powiedziec o chorobie to podstawa szczerosc jest postawa i wtedy zobaczysz jak zareaguje ale jak narazie na spokojnie....czas pokaze takie jest moje subiektywne zdanie ~malina
Ludzie pomozcie czy Chad moze minac ? moj maz po dwoch latach depresji zdecydowal ze wlasnie leki powoduja u niego taki stan ,przestal brac od kilku miesiecy ma pomysl -rozkreca kolejny raz biznes . Nas znowu zostawil znowu nie kocha ale bedzie dobrym wujkiem i bedzie pomagal ... Jestem wykonczona to samo przezylam 4 lata temu wtedy sie zakochal teraz ma firme , boje sie ze znowu wroci mimo ze przysuega ze juz nue widzi sensu zyc ze mna. Takie hustawki trwaja od 10 lat tyle ze teraz on wyglada na osobe ktora naprawde wie czego chce jestem totalnie zagubiona czy Chad mija bez systematycznego leczenia??? ~Zona
Chad nie minie nawet jak sie bedzie leczyl taka niestety brutalna prawda....moj bierze leki najrozniejsze i pilnuje by bral o ustalonych porach i odpowiednie dawki i nic to choroba na cale zycie...wiem cos o tym sama bije sie z roznymi myslami i nie wiem co poczac.. ~malina
Moj zwiazek juz skonczony definitywnie,po 10 latach walki zdradach i calej szarpaninie ktora z pewnoscia jest Ci znana poddalam sie , kolejny raz odszedl jestem prawie wrakiem musze walczyc o siebie i o nasza 11 - letnia corke .Maz rzucil leki i nie chce do nich wrocic .przynajmniej tak dlugo jak dlugo utrzyma sie jego hipomania , dzieki za odpowiedz czuje sie potwornie... Ale jednoczesnie czuje ulge ... ~Zona
Musisz myslec o corce bo ona jest najwazniejsza i nie ma co jej mieszczac w glowie sobie tez nie niszcz psychiki moze piwinnas namowic go na szpital psychiatryczny ale pewnie to nie mozliwe niestety ta choroba dotyka mozgu i tak jak depresja ktora sama mam sa lepsze lub gorsze momenty ale zawsze zostaje szczegolnie bez lekow moj bierze i mimo to mnie wyzywa i w ogole a wiem co przezywasz bo napewno obdarzasz go uczuciem zycze ci wszystkiegi dobrego.... ~malina
Dziekuje Malinko za te slowa nie czuje sie tak podle ze uciekam od tego problemu od niego i zostawiam go na pastwe losu nie wiem gdzie ta jego hipomania zaprowadzi go tym razem ale za kazdym razem to i tak na koniec osiaga dno. Jesli chcesz porozmawiac to ja tu zajrze czasami , nigdy wczesniej nie korzystalam z forum , fajnie jednak podzielic sie swoimi obawami z kims o podobnych doswiadczeniach . Nie znam nikogo nawet wsrod dalszej rodziny moich znajomych kto boryka sie z ta choroba ale ona jest straszna ... Moj zarzuca mi ze wole go w depresji ... To prawda czuje sie wtedy bezpieczna mimo ze to bardzo niebezpieczny stan dla pacjenta i on ich nie znosi ... Ja zawsze w manii jestem dla niego przeszkoda , nie znosi mnie nie kocha i okazuje sie ze nigdy nie kochal , ostatnim ostatnim razem wrocil do domu po ponad roku w glebokiej depresji Napisz jak Ty z tym walczysz dlaczego nie odejdziesz napisalas ze stawiasz na pierwszym miejsvu milosc .. ~Zona
Moj ma sama manie albo jest normalny albo wpada w zlosc wyzywa potrafi kazdemu tak dowalic ze ma sie ochote pojsc i sie powiesic szczerze sama nie wiem jak sobie radze te wszystkie sytuacje bola choc mnie przeprasza ale mam dosyc tych zmian nastroju upokarzania w miejscu publicznym i w ogole chyba trzyma mnie tylko milosc i zal ze nie kazdy z nim wytrzma no i nie mam sie gdzie podziac ..poprostu jak ma napad manii to z nim nie dyskutuje zeby nie pogarszac sprawy tylko czasami jak przegnie to mu cos ofpyskuje a tak to slucham trzymam w sobie i jakos udaje sie by pprzezyc kolejny dzien nie wiem jak dlugo dam rade... ~maliba
Niby juz to wszystko slyszalam kolejny raz , a jednak zawsze boli ze wszysto to moja wina ze przy mnie nie mogl rozwinac skrzydel ze ta dluga depresja to dlatego ze byl ze mna , jestem najgorsza kazda nastepna z pewnoscia bedzie inna ,ze nie moze juz na mnie patrzec ... Wyniosl wszystkie swoje rzeczy wyjechal ,ja zostalam za granica sama z dzieckiem . Czuje ulge nie ma tego strachu a jednach slowa rania .znajomi po rozmowie z nim twierdza ze jest logiczny w tym co mowi bardzo przekonujacy a ja sie miotam czy to napewno mania czy on poprostu w koncu znalazl sile zeby sie ode mnie uwolnic , jako kobieta walcze z soba zeby nie utracic resztki poczucia wlasnej wartosci .. ~Zona
No wlasnie slowa rania i to bardzo ale powiedzial je po to zeby sprawic Ci bol i przykrosc..on jest chory wiec on moze co najwyzej sprawiac pozory logicznosci ale brawo za odwage ze podjelas jakies kroki ja takiej nie mam u mnie wlasnie jest ta sprawa ze bardzo mnie kocha chce miec ze mna dzieci ale ja nie chce dziecku fundowac takiego piekla jak sobie bo wiem ze sie nigdy nie zmieni dobre uczynki przeplatane sa wyzwiskami i przeprosinami i poprostu sama nie wiem co o tym myslec czasami zaluje ze sie tak zaangazowalam w ten zwiazek ze mogl to byc tylko romans ale przeciez serca sie nie da kontrolowac...zonko pamietaj postaraj sie nie martwic bo to nie Twoja wina glowa do gory nie jestes sama .. ~malina
Czy to oznacza ze Wy nie macie dzieci? Dzuewczyno uciekaj !!! ja to wszystko robilam dla corki, zaslepiona bykam checia stworzenia idealnego domu a stworzylam jej pieklo .Myslalam ze ludzie z Chad nie sa zdolni prawdziwie kochac , ja widac mualam pecha on mnie bardzo kochal uwielbial ale to minela zaraz po urodzeniu dzuecka i tak od 10 lat ma peoblem czy kocha czy nie , uswuadomil sobie jednak ze nie Myslalam ze byl miloscia mojego zycia ale kazda milosc mozna zabic Ciesze sie ze nie czuje juz idpowiedzialnosci za niego Nie chce wiedziec co sie z nim dzieje jeszcze tylko czeka mnie walka o dziecko bo znow musze byc czujna...Malina jesli chcesz wytrwac przy nim to musisz walczyc takze o siebie Czy Ty korzystasz z jakiejkolwiek pomocy, masz jakies wsparcie ? ~Zona
Nie mamy dzieci chcialabym chodzic do psychologa ale nie mam kasy od rodziny nie mam wsparcia ani od kolezanek w sumie nie mam przyjaciol tylko znajomych ktorzy i tak nie rozumieja tego problemu ja nie wiem nie mam gdzie wrocic dlatego jestem znim no i go kocham do tego boje sie jego reakcji i w ogole czuje za niego odpowiedzialnosc moze czekam az tak przegnie ze nie bede miala watpliwosci poki nie mieszkalismy razem bylo idealnie a teraz roznie mnie zjada ambiwalencja bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego ale przyszlosci z nim tez nie taka juz jestem powalona... ~malina
Czulam dokladnie co Ty ogromna odpowiedzialnosc za niego , zwlaszcza kiedy mial mysli samobojcze nie wyobrazalam sobie ze moge go zostawic bez pomocy ,ale teraz juz sama nie wiem co mam myslec -on odszedl rozkreca biznes i wszystko uklada mu sie swietnie mowi ze nieszczesliwy byl przeze mnie a teraz bedzie tylko lepiej ,czuje sie strasznie zyje ze swiadomiscia ze tak bardzo go unieszczesliwilam to mi nie wyglada na manie tym razem moze hipomania ale ta uskrzydla ludzi .. Rodzine swoja juz przekonal ze zrodlem choroby jestem ja i ze po kolejnej probie ulozenia sobie zycia ze mna wie ze nie jestem odpowiednia osoba fakt zajelo mu to prawie dwa lata ale teraz juz jest pewien i to tak bardzo boli ~Zona
Napewno mowi tak by Cie zranic by "ukarac cie" za Twoje odejscie by cala rodzina i znajomi sie od ciebie odwrocili ale pamietaj to nie twoja wina i nikt nie jest odpowiedzialny za jego chorobe! to tylko lub az slowa ale staraj sie nie brac tego do serca choc wiem ze to trudne... ~malina
To nie ja odeszlam tylko on ,on w depresji przeprasza ale nie wie czy mnie kocha nie jest pewny swoich uczuc nie chce zebym znowu cierpiala wolalby zebym sobie znalazla kogos z kim bede szczesliwa ale wraca i normalnie se mna zyje a teraz w hipomanii wie ze mnie nie kocha nie jest mi w stanie ofiarowac polowy tego co dawal swojej bylej dziewczynie dla ktorej mnie zostawil ostatnim razem i byl z nia kilka miesiecy On pewnie nigdy mnie nie kochal tylko wykorzystuje kiedy jestem mu potrzebna ~Zona
On teraz chce byc moim przyjacielem powinnismy razem isc do kina jak kumple jest mi wdzieczny za wszytsko co dla niego zrobilam , bo naprawde nie mial dokad pojsc i on mi teraz zawsze pomoze ,czuje sie jak wycieraczka zmarnowalam swoje zycie gdyby mbie kochal nie poddalabym sie ale tak to po co? Ja to robilam z milosci on mnie wykorzystal, i dlatego jestem taka rozdarta czy to choroba czy poprostu zly czlowiek ktory bawi sie uczuciami innych zimny i okrutnybale tylko dla mnie wszytskie moje kolezanki sa super ~Zona
On kierowany jest przez chorobe gdyby byl zlym czlowiekiem to bys go nie pokochala teraz moim zdaniem powinniscie troche odpoczac od siebie oboje powinniscie poukladac sobie w glowach i decydowac nie poprzez emocje ...ja tez sie czuje wykorzystywana ale to przez te zmienne nastroje i umiejetnosc perfekcyjnego wytykania wad i slabosci innym ludziom... ~malina
Mam dzis slaby dzien dzieki za wsparcie podziwiam Cie ze dajesz rade ale jesli ktos mowi ze Cie kocha to latwiej wybaczyc i walczyc z choroba ja nie mialam zadnegonpunktu zaczepienia Wczoraj przyjechal z Polski w interesach i jeszcze przy okazji odwiedzic dziecko Jakgdyby nigdy nic zapyatal dzis ramy w sms czy moge mu zistawic klucze od domu bo bedzie wczesniej niz zakladal , ja nie wiem jak z nim postepiwac dla niego nic sie nie wydarzylo zostawil nas same tutaj i bawi sie w wujka ktory odwiedza ,jestem skolowana odmowilam powiedzialam ze moze przyjsc kiedy corka bedzie w domu obrazil sie tak to by sie wykapal ,przespal po podrozy ,a ja znowu robie mu na zlosc Rozmowa z nim nie ma sensu Malina on jest w zupelnie innym swiecie tylko ja walcze z soba czy znowu mu krzywdy nie robie bo mu nie pomagam, lekow nie bedzie bral nie wiem czym sie to skonczy prawdopodobnie wkrotce sie zakocha i zapomni o nas ...na jakis czas tak juz tez bylo ~Zona
Jak bedzuesz mu pomagala to bedzie wiecznie liczyl na Ciebie a jezeli chcesz sie od niego odseparowac to musisz byc silna wiem co czujesz to rozdarcie ze zle postepujesz ale jak nie tak to jak?to co masz innego zrobic mnie nie nalezy podziwiac bo ja jestem glupia to Ciebie nalezy podziwiac bo To Ty masz odwage i stawiasz czola tej trudnej sytuacji wiadomo ze musi miec kontakt z corka a myslisz o rozwodzie? nie rob z siebie opcji awaryjnej chce to niech lazi do innej ale pozniej niech nie wraca nie ucz go ze zawsze mu wybaczysz bo to ty jestes ofiara a nie on nie obwiniaj sie bo nie masz o co!!! ~malina
Po rozwodzie jestesmy juz 8 lat !!! Malina ale jak Tobie pomoc ? Czy Ty naprawde chcesz tak zyc ? Czy naprawde nie masz szans na normalne zycie , mnie podziwiasz ? Czy taka podjelas decyzje i nie chcesz tego zmenic czy nie masz odwagi , mozliwosci ? Napisz pracujesz jestes niezalezna finansowo? ~Zona
Aaa jak jestescie po rozwodzie to tym bardziej ...jestem zalezna finansowo od niego mamy wspolna firme w ktorej tylko ja pracyje a on przezesuje nie mam gdzie wrocic i gdzie mieszkac gdy jest dobrze to mi pasuje a jak jest zle to nawet zyc mi sie nie chce nie da mi sie pomoc bo to ja sama musze podjac decyzje czy chce tak dalej zyc czy to zakonczyc boje sie lawiny zdarzen jaka pojdzie gdy od niego odejde moj poprzedni facet byl niby zdrowy a zachowywal sie podobnie plus mnie bil wiec ja juz tak mam to psychologia jakie dziecinstwo i relacje z ojcem takie pozniej wybory cale moje zycie bylo ciezkie ale nie ma co sie uzalac inni maja gorzej ..ja bym chciala Tobie pomoc bo widze ze masz dobre serce i zmagasz sie z takim samym brzemieniem jak ja... ~malina
Nie jestem przesadnie wierzaca ale czuje ze On tam na gorze mi pomaga bede prosic zebys znalazla sile aby podjac wlasciwa decyzje ... Najbardziej czego sie boje to ze nie zaufam juz nikomu nie potrafie kochac mezczyzn i boje sie ze bede sama a jednak raczej nie zblize sie juz do nikogo .. Moj maz mnie wyleczyl z milosci A Tobie radze zebys nie zamykala sie na zwykle przyjaznie , musisz miec ludzi wokol siebie , kolezanke na ploty albo zeby sie wyplakac komus w rekaw ... Ja nie poradzilabym sobie bez przyjaciol mimo ze nie szczedza mi krytyki a wszyscy byli przeciwni kiedy zgodzilam sie 3 lata temu aby znow z nami zamieszkal , nie odwrocili sie ode mnie i teraz tez pomagaja przez to przejsc !! Znowu!!! Mam nadzieje ze masz kogos takiego wokol siebie ~Zona
Wielkie dzieki dla mnie duzo znaczy fakt ze moge z toba popisac nie zamykam sie na ludzi tylko oni zawsze patrza z jednej strony a przeciez medal ma je dwie dlatego bardziej cenie sobie rade osob postronnych..ja tak mialam po pierwszym zwiazku ze nikogo nie pokocham a jednak stalo sie inaczej trzeba wyleczyc sie z jednej zeby moc otworzyc sie na inne uczucie ja Ci tego zycze no i nic na sile moze nawet calkiem przypadkiem poznasz kogos kto uleczy twe zranione serce... ~malina
Moje Drogie,
potrzebuję wsparcia. ~past
No to sluze dobra rada i slowem past ...co tam? ~malina
A walcie się pieprzeni malkontenci. Myślicie że łatwo jest być w manii? Jak ktoś ma kurwa raka i cała rodzina wypierdoli pieniądze na leczenie to jest ok. Bida i syf, ale choremu trzeba pomóc. Ja mam CHAD i nikomu nie życzę takich huśtawek jak moje. W depresji tragedia, normotymii prawie brak, w mani tysiąc pomysłów na zamianę świata i niemożność skupienia się na jednym. Chcecie tak? Rozumiem, że osoba która jest po drugiej stronie barykady też dostaje i to bez swojej winy, ale czy myślicie że mi to sprawia przyjemność? Też się o nią martwię jak widzę że zaczyna mnie nosić i biorę leki na stabilizację. Myślicie że chadowiec to osoba która nie postrzega istnienia innych osób wokół siebie? Że wszyscy są mu obojętni? ~zee
Zee ...wiemy ze taka osoba nie chce zle i chce sie zmienic poprostu opisujemy tu swoje przezycia bo ludzie na tym forum znaja chad i bardziej rozumieja niz inni dlatego nie ma co sie denerwowac... ~malina
Witam wydaje mi się ,że odkryłam u syna chorobę ChAD jak rozmawiać aby poszedł do lekarza, syn ma 29 lat, ma kłopoty z utrzymaniem pracy, skończył licencjat, ma problemy ,żeby dokończyć studia mafistrskie, zachowuje się nie racjonalnie
proszę o sparcie jak rozmawiać aby rozpoczął leczenie, pozdrawiam serdecznie ~mama
Droga mamo na podstawie przypadku mojego narzeczonego nie da sie takiej osobie powiedziec idz tam zrob to ale wiadomo pani syn moze byc inny trzeba go nakierowac zeby sam uswiadomil sobie ze ma problem i ze musi udac sie do specjalisty napewno trzeba dzialac wtedy kidy ma dobry humor i nie nachalnie ale to jest moje zdanie ~malina
A jak nie to telefon do psychiatry i on udzieli fachowej porady ~malina
Ja też mam piekło na ziemi. Mój mąż w mani znalazł sobie kobietę 25 lat młodszą, płaci jej grubę pieniądzę, do niczego się nie przyznaję. To ze mnie robi psychicznie chorą, mówi że mam urojenia. Dokucza okropnie, nie wolno mu zwrócić uwagi,gdy trafi na opór jest wtedy nieobliczalny, obraża się i gniewa. Jest bardzo cwany i przebiegły. Nie mam już siły, tak żyć. Leczyć się nie chce.
Żyje obok niego, nie ma jedności małżeńskiej. Pomocy! ~Krystia
Hej ! ja mam siostrę chorą , niestety nie mozna uciec jak od męża czy kolezanki, kocham ją bardzo ale jak nadchodzi ten okres " latania " to masakra , buntuje swoje córki zeby ze mną nie rozmawiały bo jestem zła, one maja 4 i 6 lat więc jak Ewa idzie do szpitala to mam przebje z dziewczynkami, chpruje od 8 lat, i co 2 lata atak , juz mam dosyc i zastanawiam sie czy są jakieś zastrzyki które by przymusowo brała co jakis czas , mam powód taki ze jak jest mania to ona nie dba o dzieci , chodzą głodne, ona wtedy czuje sie zdrowa i nie bierze lekow , no i oczywiscie co atak inny narzeczony , alkohol, interesy życia, oczernianie mnie w oczach sąsiadów, rozdawanie mebli itp masakra !! ~Edyta
Cd, jest zatrudniona w mojej firmie , i co atak to awantura o wypłatę której jej rzekomo nie daję . zwalnia sie, bo nie bedzie sie ponizala pracując u młodszej siostry, mam taki pomysl ze tym razem finansowo jej nie pomogę , niech idzie gdzies do pracy, ciekawe ile wytrzyma ? ~Edyta
To koszmar,który przeżywam ze sobą...niestety`jest coraz gorzej...mam troje dzieci, męza i bardzo ich ranię.chciałabym uciec i nikomu nie sprawiać juz kłopotu
CZy są takie miejsca zamknięte ~anastazja
Ludzie to jakis koszmar!!! tylu mamy psychologow i psychiatrow i jeden madrzejszy od drugiego a zaden nie moze czlowiekowi pomóc! mam syna chorego najprawdopodobniej na CHAD (najprawdopodobniej bo nikt go od paru lat nie moze zdjagnozowac) byl autyzm byly zaburzenia osobowosci byl MONAR i nic a chlopak albo siedzi w pokoju i tasuje karty albo wychodzi z domu na chwile i ląduje za granicą kraju takie osoby powinno sie leczyc i kierowac na terapie ale u nas lekarzy to nie obchodzi czym wiekszy problem z pacjentem tym jak najszybciej go odprawic do domu niech rodzina go rehabilituje ~baśka
Pomocy mój utrzymuje kochankę, płaci jej za seks. jeżeli
zwrócę uwagę jest gniew,obraza. Jest bardzo cwany i przebiegły. To ze mnie zrobił w rodzinie psychicznie chorą.
Zarabia duże pieniądze, ale to ja kupuje jedzenie i teraz
mam płacić jeszcze rachunki. Pieniędzy nie oddaję.Chodzi do kościoła, przyjmuje komunię, zapisal się do Legionu Maryi, a z kochanką się spotyka. Dla mnie
jest tak niedobry, podły. Gdy zrobiłam awanturę o utrzymywanie kochanki to wezwał policję, a potem pogotowie, że jestem psychicznie chora. Pogotowie przyjechalo, dobrze że uciekłam bo zabraliby mnie do psychiatryka na obserwację. Wcale się ze mną nie liczy, robi co chce. Leczyć się nie leczy, nie mam już siły tak żyć. Dzieci kocha , tylko mnie tak zle traktuję. Nie mam siły odejść, jestem od niego uzależniona. Pomóżcie, czasami mam ochotę, cos sobie zrobić. Mam depresję, rano nie moge wstać do pracy. Dla obcych jest miły, uczynny, towarzyski. Pomóżcie! ~Krystia
Krystia szukasz pomocy ale tak naprawde jej nie chcesz jezeli byloby ci naprawde zle to bys robila wszystko zeby odejsc szukasz pocieszenia nikt nie ma lekko zyjac z takim czlowiekiem tez mam depresje i w ogole ale taka prawda trzeva sie wziasc w garsc ja przestalam narzekac bo moj jeszcze nie jest taki zly w porownaniu do zapisanych tu przypadkow nie chce wyjsc na nieczula zolze ale to szczera prawda ~malina
Moj brat popełnil samobojstwo..w smsie napisal ze od malego chorowal na chad,a ja dowiedzialem sie dopiero z tego smsa ktory zostawil w telefonie..nawet niewiem jaki mial zdiagnozowany stopien choroby bo nie byl nigdy u lekarza-a moze byl tylko nikomu nic nie mowi? niewiem..gdy zainteresowalem sie ta choroba to dopiero teraz go zrozumialem dlaczego to zrobil nie patrzac na swoje dzieci ktore zostawil i nas-rodzine..gdyby chociaz odwazyl sie powiedziec nam o tym to napewno uzyskalby wsparcie i do tego by nie doszlo a przynajmniej mam taka nadzieje..ech,ciezko mi z tym,tyle pytan w glowie,duzo odpowiedzi i pustka bezradnosci..najgorsze jest to ze nikt tego nie zawuwazyl ze jest chory ~romeoxox
Mój mąż choruje chyba od samego początku naszej znajomości 2000r ale pierwszy poważny atak miał w 2010roku ale tłumaczyłam go i chyba żyłam cały czas w nadziei ze to tylko epizod. Dziś wiem że to sie nigdy nie skończy i że brak mi już sił , że szkoda mi mojego dziecka które na to wszystko patrzy ma 13lat a przeżyła tyle że zapytała mnie dlaczego sie nie rozwiodę. dzis mam spotkanie z adwokatem nie wiem czy starczy mi sił ale wiem ze nie mogę cały czas żyć nadzieja na lepsze jutro. ~aśka
Czy są jakieś spotkania dla rodzin chorych na chad. jestem z jaworzna może mogłabym z kimś porozmawiac i wymienic sie doswiadczeniem ~aśka
Ja mam syna chorego na chad od 5 lat gdyby bral systematycznie leki nikt nie zauwazyl by choroby Musialabym pilnowac go caly czas ale syn mieszka sam w innym miescie Obecnie pojawily sie objawy manii Chce mu pomoc ale jest ciezko Jestem za grupami wsparcia za spotkaniami rodzin takich chorych Moze w Lodzi sa takie rodziny ~julia
Bylam z chadowcem 1,5 roku, z czego 4mce w malzenstwie. dla nas obojga byl to 2gi zwiazek, i ja i on mamy dorosle dzieci. zostawil mnie z dnia na dzien, bedac moim mezem choc wierzylam, walczylam, bronilam przed szpitalem, pracowalam na 3 etatach, prowadzilam dom, itd. laskawie odezwal sie po miesiacu od porzucenia.
niby bylo ok, ale mieszkal z matka do ktorej uciekl niby ode mnie. kilka miesiecy pozniej wniosl o rozwod, zgodzilam sie , rzekomo dla dobra jego pwowoczas nastoletnich synow, ktorzy nie akceptowali faktu ponownego ozenku ojca, choc to nie ja rozbilam ich rodzine ( pierwsza zona zostawila go po kilkuletniej walce z chad ). Kontakt sie urwal. 10mcy temu zadzwonil do mnie z placzem w sluchawce, ze byl glupi, ze kocha....a ja? naiwna, uwierzylam, tyle ze byl wowczas w manii...w tzw miedzyczasie stracil prace ( ma tytul naukowy dra ), przeszedl na marna rente...byla relacja stricte kolezenska....wczoraj uslyszalam stek inwektyw, pretensje o konto na FB, ze przez moje afiszowanie sie jego ( i takze moim po slubie z nim ) nazwiskiem cierpia jego juz dorosli synowie. I chhoc bardzo mu wspolczuje, choc minelo duzo czasu, powiedzialam sobie BASTA. zdrowy rozsadek wzial gore. nie mam sily na ciagle ups and down, wlake z jego nastrojami, humorami, jego matka ( ktora obwinia mnie za wszelkie zlo ). teraz rozumiem dlaczego pierwsza byla zona odciela sie tak maksymalnie ( nawet wniosla o uniewaznienie slubu koscielnego i je dostala zaocznie ).
kochalam go nad zycie, opiekwoalam sie jak potrafilam najlepiej, a uslyszalam ze zycie ze mna bylo meka.
brak logicznego myslenia i rozsadku. przykre ze takim ludziom wszystko wolno, nie ponosza odpowiedzialnosci za nic bo za chorzy....mam w sobie duzo empatii i zrozumienia, ale powinny byc jakies granice zeby ochronic tych, ktorzy swiadomie badz nie wchodza w takie relacje. wiedzialam co mu dolega, wierzylam, ze power of love pokona wszystko....to bujda....mile panie i rownie mili panowie, pamietajcie o sobie, nie zatraccie sie, miejcie szacunek od siebie bo zycia, zdrowia i nerwow nikt Wam nie zwroci. dla chadowca nic nie znczy to co dla niego robicie. a przyjdzie taki moment kiedy i tak posadzi Was o najwieksze zlo tego swiata. Duzo sily i samozaparcia. ~basia
Dzisiaj dostalam odpowiedz od lekarza psychiatry ktory kiedys leczyl mojego bylego meza gdy ten jeszcze nim byl.
Lekarz stwierzdil na podstawie tego co mu opislaam,z e choroba wraca, ze on lekow nie bierze....
wczoraj zotslaam znowu przez niego telefonicznie potraktowana. i jeszcze raz utwierdzilam sie w przekonaniu, ze dosc juz....nie mam sikly na kolejne jazdy, pretensje, nie chce juz wysluchiwac bzdurnych epitetow....jego matka taka sama, choc niezdiagnozowana...mieszkam teraz w tym samym miescie, calkiem niedaleko, ale na szczescie osobno.
wybieram siebie i moje dzieci, choc jeszcze trzy lata temu zarzekalabym sie, ze tak NIGDY nie powiem. ~basia
Basiu ta choroba jak jej się nie leczy bo chory nie bierze leków to w mani koszmar dla rodziny a w depresji koszmar dla chorego i rodziny. Mój były ex wziął rozwód i przyszła depresja to przyszedł przepraszał a teraz jest w manii to potajemnie się wyprowadzał do swojej byłej kochanki. Jak wejdzie w depresje to znowu usłyszę że to ona go zbałamuciła. Ale ja już 3 raz nie dam mu szansy. mam dość tych chuśtawek. ~kasia
Kasiu, rozumiem, ja bym sie odciela.
j23 - pomysl o sobie i dzieciach ( albo w odwrotnej kolejnosci ).
u mnie dzisiaj znou inaczej.
pan nie odbiera telefonow, komunikuje sie smsami, choc dwa dni temu zadal ode mnie zmiany nazwiska ( bo nosze takei samo jak on ), zamkniecia konta na FB, bo przez to on nie ma kontaktu ze doroslymi synami z 1go malzenstwa. chore . on mnie obraza, jest zlosliwy, ja mam byc zawsze ok, mi nie wolno nic. ad rem, on chce sie spotkac, ale ja nie mam juz na to ochoty...nie podejrzewalam siebie o taki zdrowy rozsadek i takie podejscie. nabral kredytow gdy byl tylko moim partnerem, oczywiscie ich nie splacil, potem uciekl ode mnie, teraz zada zebym mu pomogla je splacac,bo on ma nedzna rente ( a pani matka, z kt mieszka) domaga sie kasy. bylam cieprliwa, tolerancyjna, dbalam, zostalam kopnieta w tylek ( przepraszam :) wiele razy, wiecej juz nie chce.
I choc on potrafi byc mily, czuly, delikatny, choc ponoc jest meidzy nami porozumienie intelektualne, nie mam sily juz domagac sie uwagi, czekac na najmniejszy gest zainteresowania, dotyk, o bliskosci nie wspomne ( z pierwsza byla zona mial slub koscielny, ktory ona uniewaznila , ze mna tylko cywilny, wiec sypianie ze mna bylo grzechem ).
Teraz jest na etapie codziennych wizyt w kosciele, nie spi, podejrzewam, ze leki odstawil.
Nie jestem z kamienia, mam swoje uczucia i z calym zrozumeiniem dla niego ( ktore on ma za nic ), juz nie moge. Nie dam sie wmanewrowac w kolejny uklad, kt potrwa do nastepnej fazy....
Kazdy ma jakies granice...wytrzymalosci psychicznej.
Pisze z Wroclawia, jesli jest tu kyos z okolicy i chcialby pogadac, bede wdzieczna za sygnal.
Bywajcie. ~basia
Basiu jak mogę się z Tobą skontaktować masz maila prywatnego ~kasia
Kasia, tak: ~basia
Niestety tak jest są wzloty i upadki, wszyscy się dziwią że daje sobie jakoś radę, sama się sobie czasem dziwie i fajnie by było z kimś pogadać bo ogólnie ludzie nie rozumieją tej choroby tylko od razu skreślają daną osobę i ludzi, którzy sie z nimi wiążą a to przecież nie tak nikt nie wie ile to kosztuje sił i woli walki by żyć ~malina
Basia chętnie ale nie widać Twojego maila ~malina
Malina,
ktos ( administrator ) go namietnie usuwa.
... ~basia
I znowu...
Jestem coraz bardziej blizsza decyzji zeby raz na zawsze zakonczyc te znajomosc....
W sobote bylo niby ok, normlane rozmowy przez telefon...Spokojny, mily czlowiek.
W niedziele ten sam czlowiek potraktowla mnie nieprzyjemnie, 10x pytajac czy dotarlo do mnie, obrzucil inwektywami...
To przykre, ale Jego los staje sie dla mnie obojetny...
Bylam przychylna, pomagalam ( takze finansowo ), nic ...
Nie uslyszlam ani jednego "dziekuje", tylko caly czas dostawalam w leb.
Nie jestem masochistka :/ ~basia
Jestem 3 lata po slubie i juz nie daje rady. moj maz tez choruje. liczylam ze wszystko sie ulozy...ze minie.... jest coraz gorzej. nie chce mi sie nawet zyc!!!! moje zycie zamienilo sie ciagle pieklo! nie mam sil na nic. ~xxx
Do xxx,
nie ludz sie, niestety...ta przypadlsoc jest straszna, konsekwencje ponosisz tez
pomysl o sobie, nie wiem czy masz dzieci czy nie...
za jakis czas bedzesz emocjonalnym i psychicznym wrakiem,
jesli nie jestes silna jak radziecki czolg...
teraz z perspektywy czasu, pomimo wielkiej milosci, ktora w skutek wydarzen i zachowan bylego meza przeksztalcila sie w nie wiem co...dobrze, ze tak sie ulozylo...
choc wyplakalam wiele lez, stracilam kilkanascie kilo.
nikomu nie zycze donosow na policje ( a takie mi zafundowal ) bo rzekomo ukradlam mu pieniadze ze wspolnego konta.
Policjanci sie smiali i doslownie pukali w czolo a dla mnie to byl horror.
Do tej pory, choc staram sie aby nasza relacja miala stricte kolezenski charakter, jestem wyzywana, obwiniana za wszelkie zlo itd...
Naprawde, to sie nie zmieni...
ja na Twoim miejscu pomyslalabym o rozwodzie, chyba ze chcesz sie poswiacac cale zycie i nie byc pewna jutra.
Trzymaj sie ~basia
Żyję z osobą chorą na CHAD, chciałabym się rozwieść, ale nie wiem, czy sąd będzie przychylny mojej stronie, chciałabym pozbyć się tej osoby z mojego życia raz na zawsze. ~~Glee
Glee napisz jak możesz dla czego taką decyzję podjełaś ?
Czy ta osoba nie chce się leczyc i jak wygląda mania czy hipo? ~ewa
Glee, mysle, ze tak...jesli masz dokumentacje, wypisy ze szpitali, jesli byly "jazdy"
Moze byc ciezko z rozwodem z orzeczeniem o winie...
1sza zona mojego bylego dostala normalny rozowd, bez orzekania, choc pozew napisany byl jak z orzeczeniem...
Ciarki mnie przechodza gdy przypomne sobie to co czytalam,
Nie wierzylam, myslalam, ze to jej wymysl...
Dopoki sie sama nie przekonalam na wlasnej ( niestety ) skorze.
Madrze robisz, bo ta choroba wykancza wszystkich ( emocjonalnie, spolecznie, finansowo ), zwlaszcza jesli masz dzieci.
Trzymam kciuki. ~basia
Basiu mam pytanie jak poznałaś męża to nie widziałaś że on jest chory? ~xx
He, dobre pytanie....Czy wiedzialam?
Nie , nie wiedzialam, slyszalam plotki od bylej zony ( bo byl juz wtedy po rozwodzie ), ale jego zachowanie wobec mnie zaprzeczalo wszystkiemu.
Dopiero pozniej, gdy juz bylizmy para powiedzial mi, ze to byla zona zamknela go w iadomym szpitalu bo sie zalamal ( przechodzil zabieg wszczepeinia sztucznej zastawki serca gdy mu powiedziala o rozwodzie ).
Slepo wierzylam we wszystko co mowil...
Teraz wiem, zniszczyl mnie, bo tylko w reemisji byl ok i nie bylo pretensji o wszystko.
Teraz tez, od 3 mcy jezdzi po mnie jak po lysej kobyle ( przepraszam za okreslenie ), ale ono oddaje najlepiej jego zachowanie.
ale juz sie nie dam, wygrzebalam resztki sil psychicznych.
Bo na nic mi moje 2 fakultety, skoro nie rozumiem, ze nie mozna miec z kims kontaktu ( tak jak on mial ze mna ), spotykac sie, przytulac, gadac by z dnia na dzien kopnac kobiete w tylek, bez slowa wyjasneinia.
Normalny czloweik tak nie postepuje.
To jest okrucienstwo nie do przyjecia. ~basia
Basiu oni tak okłamują swoje nowe kochanki że aż szkoda gadać. ~xx
Wiem, wiem, bylam zona i mieszkalam z nim wiec wiem...
to co przezylam to masakra.
mam tylko zal do jego matki, ze mnie nie ostrzegla:(
taki sam zal miala byla 1sza zona. ~basia
Ja wiedziałam od początku więc pretensje mogę mieć tylko do siebie ~malina
Zal tez moge miec....bo zanim jeszcze weszlam w blizsza relacje z nim...doszlo do mnie ze przyczyna ktora jego pierwsza zona podala jako wine za rozwod byla cyt. "choroba psychiczna meza".
miloesc jest slepa, a on byl tak pzrekonujacy i wiarygodny, ze mu uiwerzylam, ze to "zla kobieta byla"itd...
naiwna bylam, juz nie jestem...i to moje male osobiste zwyciestwo. ~basia
Podziwiam was kobietki ja nie mogę się uwolnić emocjonalnie. Ta choroba jest potworna. Zniszczyła mi 28 lat wspólnego życia myślała ze mój eks ma taki charakter. Teraz już wiem co za tym się kryje.
Pozwoliłam sobą manipulować Oni to swietnie robią są mistrzami ~kasia
No kasia takie tu juz jestesmy kobitki ze ciezko nam się wyleczyc z takich panów, ale jak widac niektóre dają radę ~malina
Malina wiem ja to taka matkująca a teraz mam za to zapłatę ~kasia
Malina, Kasia...to nie tak calkiem ze daje rade...
Czasami tez mam tzw. zalamke, ale wtedy do glosu dochodzi zdrowy rozsadek i wyobraznia....Zastanawiam sie jak by wygladalo nasze wspolne zycie? Znajduje tylko jedna odpowiedz: niezbyt ciekawie...Bylabym oskarzana o wszystko, meczona psychicznie itd.
Bog mnie uchronil, choc uwierzcie, bylo/jest ciezko....
Tacy ludzie nie powinni wchodzic w zadne zwiazki...bo to tak jak z alkoholizmem....cierpi nie tylko uzalezniony ale cala rodzina...
Jego matka, choc niesamowicie silna psychicznie, juz jest tym zmeczona....i pewnie za 20 lat tez bym taka byla. ~basia
Malina Basiu mam pytanie czy wy po rozstaniu ze swoimi panami macie takie naloty telefoniczne od nich że oni muszą się z wami spotkać bo mają sprawę do was. Mam wrażenie że to jest manipulacja taka aby onim nie zapomnieć! ~kasia
Kasia,
mialam naloty jeszcze we wrzesniu, smsy ze nie ma kasy na zycie itd.
Od jakiegos czasu mam spokoj i choc wciaz pytam Boga dlaczego mnie to spotkalo, bo w reemsiji to naprawde fajny czlowiek, wiem ze spokoj bezcenny.
Wiem tez ze to swietni manipulatorzy i ze juz nie dam sobie wmowic ze to moja wina - cale zlo swiata, brak pracy, kasy, ceny za wysokie a ja taka niedobra. no way:) ~basia
Kasia ja tkwię w tym związku po dziś dzień ;( ~malina
Mnie zycie weryfikuje.....jestem od niego 'uzalezniona' ( nie od zycia rzecz jasna ).
jak tylko sobie postanowie cos, zaraz los plata figla i ....wpadamy sobie w ramiona...a potem wiadomo 'rownia pochyla' i tak na okraglo.
czy w ten sposob tam na gorze badaja moja wytrzymalosc?:/ ~basia
Nie wiem...wszystko jest jedną wielka niewiadomą .... ~malina
Ja miałam spotkanie z eks i powiedział mi że on nie ma czasu na rodzinę bo mu tak sie kreci interes że ho ho oczywiście jest w hipo.manii powiedział że super się czuje i lek mu się skończył ~kasia
Malina jak dajesz radę to ogarnąć czy twój partner jest teraz w remisji i czy bierze leki? ~kasia
Czasami nie daję rady...leki bierze bo ja mu daję i pilnuję go ale leki dużo nie dają.... ~malina
To co się dowiedziałam żę naprawdę trzeba czasu aby utrafić lekami no i trzeba bardzo rygorystycznie przestrzegać branie leków ~Kasia
Mój kilka razy zmieniał leki, ale tej choroby to chyba nic nie załagodzi.... ~malina
Malina jak można zapytać czy twój partner też wyprowadzał się z domu, czy były zdrady i jak go sprowadzasz na ziemię jak jest w manii? ~Kasia
Nie zdradza mnie, mieszkamy razem i nie wyprowadzał sie nigdy .....ja nie mam na to rady czekam aż mu mija ... ~malina
No to masz szczęście że on Taki spokojny whipo/ manii
A jakie leki dostaje? ~kasia
Moj byly maz znowu ze mna....nie w jednym domu, ale emocjonalnie....
z nimi nie znasz dnia ani godziny.....nigdy nie wiadomo co im sie w glowach uroi....
tym razem podchodze ostroznie, nadal mysle o sobie, ale nie odmawiam ludzkiej pomocy...
Kasia, zanim sie spotkamy....moj bral Depakine ( ale odstawil bo ten lek wywolywal przyrost wagi ), teraz zazywa od okolo 3 lat Ketrel, i sporadycznie Clonazepam. ~basia
Teraz bierze depakine ketipinor i lucetam czy jakos tak a kiedyś finlepsin nie jest spokojny wierz mi..... ~malina
Mój był na depakinie 2x1000 i dostał abilify ale tego nie brał i jest whipo/ manii. A teraz mu się skończyła depakina to poleciał jeszcz w górkę. Ostatnio jechał samochodem do Warszawy 200km/h.
Dzięki dziewczyny za info ~kasia
Jak macie jakieś cudowne metody na człowieka w manii to się podzielcie.... ~malina
W mamii za nic w świecie to tak jak byś chciała zatrzymać rzekę.
To co rozmawiałam z lekarzem trzeba czekać jak zejdzie do depresji i w tedy można z nim rozmawiać.
A gdy jest w hipo/manii to albo go nie ma w domu bo
-Ciągle pracuje
-Ciągle podrózuje
-Ma tysiące pomysłów na interes zycia a ile to będzie z tego kasy
-panienki które czaruje jaki ton on maczo itp ~Kasia
Kasia, znam to z autopsji bez ostatniego (panienki) ~basia
Malina może ma źle dobrane leki Może idźcie do lekarza.
A co on wyprawia czy widzisz że on się rozkręca? ~kasia
Szczerze to lekarze są sceptyczni do zapisywania innych leków bo to są zamienniki o innych nazwach zapytałam się czy pójść na terapię to lekarz powiedział że terapia nic mu nie da;/ mój nie ma depresji on ma troche inne chad bo po wypadkowe a do tego ADHDz ODD więc nie fajnie, tak jak myślałam nic nie mozna zrobić tylko przeczekać .... oprócz tego że mnie wyzywa i czepia sie o najmniejsze drobnostki to nic takiego ale to też może byc wkurzające.... ~malina
No to złożony przypadek tylko Ty musisz być opanowana i zachować spokój.
A może Tobie psycholog kliniczny by coś podpowiedziała ukierunkowała ~ksaia
Nie mam ubezpieczenia jestem bezrobotna wiec lipa na maksa.... ~malina
To rzeczywiście kiepsko. Nie wiem nawet co ci doradzić. Trzymaj się cieplutko ~kasia
Spoko wielkie dzięki Ty też się trzymaj ~malina
Przeżyłam z człowiekiem chorym na chad ponad 30 lat. Zanim choroba została zdiagnozowana i ustalone zostało właściwe leczenie minęło parę bardzo trudnych lat dla mnie i naszych dzieci. Próbowałam radzić sobie psychicznie, choć wylałam rzekę łez, nie przespałam wiele nocy, czekając na niego w okresach manii bo nie wiedziałam, czy zadzwonią z policji, czy ze szpitala, tak się 1 raz zdarzyło.Walczyłam o ustalenie właściwego leczenia , prosiłam w okresach normalności , by uzgadniał ze mną zakupy, by podejmował w porozumieniu ze mną decyzje , a to wszystko na nic. Zakładał firmy, nie płacił składek zus, kupił samochód na kredyt, nie mówiąc mi o tym nic, był agresywny i w okresach pobudzenia mówił o rozwodzie. Przeżyłam z nim piekło na ziemi. W końcu na 5 lat przed emeryturą będąc w okresie ochronnym zwolnił się sam się ze stałej pracy,a tymczasem z z różnych instytucji zaczęły przychodzić nakazy zapłaty różnych długów z odsetkami.
Pracowałam cały czas,wpadałam w pracoholizm starałam się nie pokazywać w pracy, na co dzień , co przeżywam, starałam się też oszczędzać dzieci, które stopniowo opuszczały dom. Mąż o dzieci cały czas dbał, nigdy ich nie krzywdził. Całą agresję kierował w stosunku do mnie. Nie angażowałam w te problemy matki staruszki, ani chorej siostry. Weekendy często kończyły się moim wyciem w pokoju lub rzuceniem i roztrzaskaniem szklanki, gdy doprowadził mnie do furii. On słysząc maje wycie prawie nigdy nie przyszedł, nie próbował mnie uspokoić , był jak głaz. Poczatkowe lata leczenia lamitrilem spowodowały jakby polepszenie i pewną stabilizację nastroju męża. Widziałam jednak, że to już inny facet, coraz bardziej mi obcy, wypruty z uczuć. Od ok. dwóch lat zaczynają wracać na nowo fazy tej strasznej choroby , poczułam się zmęczona życiem w stresie i tą ciągłą walką, zaniedbywałam ostatnio siebie. Teraz ten świat zawalił się kompletnie, w ubiegłym tygodniu dowiedziałam się, że mam nowotwór nerki, czekam na operację . Przeczytałam, ze stres i emocje przyczyniają się m.in do raka, a kumulują się w nerkach. Dzieci mi mówią że muszę pozytywnie myśleć i walczyć z chorobą, ale ja jestem już wypalona, nie mam siły do walki, odkładam na bok broń. Mój mąż dba o o mnie na tyle, ze zapyta, czy zrobić coś do jedzenia lub co kupić, a ponieważ jest znów ostatnio ,,nakręcony" to co jakiś czas zadaje mi bolesne rany, informując np że ma mnie już dość, że żałuje, że się ze mną wcześniej nie rozwiódł itp. Dziś znowu rozpaczałam ze trzy godziny , nie radzę sobie zupełnie jest mi potwornie ciężko, marzę o facecie, który przyszedłby, wsparł psychicznie , powiedział - nie martw się pokonamy to razem. Niestety zostałam oprócz dzieci sama, a dzieci mają już przecież swoje życie.to co napisałam to wielki skrót, można byłoby napisać ksiażkę o życiu z człowiekiem z chad. Jeśli mogłabym wam młode dziewczyny coś radzić, a macie możliwość wyboru innego partnera, to nie zastanawiajcie się zostawcie chorego i nie niszczcie swego życia, jak zrobiłam to ja. Gdybym wiedziała o chorobie męza ( dowiedziałam się, gdy miał ok 40 lat) i miał t wiedzę i doświadczenia tych koszmarnych przeżyć, nie mam wątpliwości żadnych, ze to partner nie dla mnie. ~wika
Wiko Droga,
Dziekuje ze zechcialas podzielic sie swoimi doswiadczeniami...
Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje zdrowie, nie wolno Ci sie poddac, posluchaj Twoich madrych dzieci...
Wiem,ze to moze nic nie znaczy, pewnie nigady sie nie poznamy face to face, ale psychicznie i mentalnie my wszystkie ( byle czy obecne partnerki czy zony CHADowcow ) wspieramy sie mneij lub bardziej i to tez daje jakas sile...Swiadomosc , ze nie jest sie sama...
Sciskam Cie serdecznie. ~basia
Dokładnie nam bardzo potrzebne jest wsparcie w tej jakby nie patrzeć syzyfowej walce.... ~malina
Wika wiem co przechodzisz Twój mąż jest chory i to co mówi do Ciebie to nie jest on to jego choroba. Nie bronię jego sama jestem po rozwodzie który mąż mi zafundował po też 28 latach małżeństwa. Ma kochankę gdzie wrócił do niej po próbie samobójczej. Też mam doły i góry ale zbieram się w sobie mam dwie dorosłe córki i wnuka. Dla nich muszę żyć może kiedyś mąż dojrzeje do tego że musi się leczyć i skończy się jego maniackie zachowanie.
Pozdrawiam i dbaj o siebie i swoje zdrowie . Masz dla kogo żyć masz dzieci. Nie jesteś sama ~kasia
Dzięki wam za słowa wsparcia. ~wika
Nic nie zrobisz jak nie zagraża to życiu jej i waszej rodziny. Trzeba czekać na depresję.
A w jakim wieku jest kuzynka ile trwa ta mania i dostaje leki? ~kasia
Nie wiem jak to sie dokladnie nazywa, ale w sadzie rodzinnym osoby najblizej spokrewnione ( ojciec, matka, maz, zona ) moga zglosic sie z wnioskiem o przebadanie przymusowe i umieszczenie w szpitalu, wiem, ze zaswiadczenie takie wazne jset przez 30 dni od daty wystawienia. ~basia
Mam chorą kuzynkę na manię. Niestety wypuszczono ją ze szpitala po 2 tygodniach. Stwierdzili brak poprawy, ale powiedzieli, że nie mogą jej dłużej trzymać. Jak możemy ją skirować na przymusowe leczenie. Stan jest bardzo poważny, długi które zaciągnęła sięgają już 20tys. ~korelacja
Wilka/Malina co tam u Was. Jak zdrowie wasze i waszych panów? ~Kasia
Godzicie sie na zycie z taka osoba to macie tez konsekwencje tego nie wincie jej za nic osoba chora na chad potrzebuje wiecej milosci i was bardzo kocha a choroba to swinia ktora niszczy jej kazdy dzien to nie jest mile zrozumcie jak kochacie kazda choroba to wyrzeczeniaJa mam chad stan manii juz 3 dni nie spie bo nie moge w dupie to wszyscy maja maz moj i dzieci dopiero widza problem jak nogi stac niemoge mam jak z waty ze zmeczenia i podke sie czuje bo mam ataki furii rozpier.. Wszystko i tluke meza myslicie ze fajnie mi tak? To koszmar ! Musicie byc silne dla nich musza czuc sie bezpiecznie i to zginie ~maniaczka
Maniaczko ile lat się leczysz i jakie leki bierzesz? Ile trwa u Ciebie stan manii? ~ksia
Witajcie , jestem tu po raz pierwszy , trafiłam do Was z powodu choroby Taty
Tata obecnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym , jest podczas leczenie , wstępna diagnoza , CHAD . Tata dzwoni do mnie , błaga , żebym jego zabrała choć na chwilę , jest zatrzymany przymusowo . Przez całe życie pił , od lutego podjął walkę z tym nałogiem i zaczęło się piekło ! myślę , że Tata chorował znacznie wcześniej a alkohol przysłaniał CHAD .... jestem zrozpaczona ! ~OlciA
Olu jakie objawy były że piszesz o chad.W jakim wieku jest tata? W szpitalu tata jest bezpieczny zobaczą czy to chad dadzą stabilizator i jak będzie inne leki.
Często tak jest że w manii/hipo sięga się po alkohol ~kasia
Kasiu , pytasz o objawy , Tata od 2 tygodni zmienił się , zawsze był aktywny , nadpobudliwy ale teraz.... to wszystko nabrało na sile razy 10 , ciągła gonitwa myśli, zmiana planów, nie mógł się na niczym skupić ( coś co zaplanował wcześniej i bardzo chciał ) teraz okazało się niemożliwe , nie miał cierpliwości , nie mógł usiedzieć na miejscu dłużej niż minutę , wysyłał do znajomych ( nie tylko bliskich ) masę zdjęć , różnych , również z przeszłości , dzwonił z różnych numerów telefonów o każdej porze dnia i nocy , huśtawki nastrojów , jeżeli czegoś odmówiłam wpadał w złość po czym,zaraz przepraszał ....wydał w przeciągu 2 dni swoje oszczędności , kupując niepotrzebne rzeczy , które w dużej mierze pokrywały się już ponieważ miał je w domu , kupił wcześniej , podjął decyzje o remoncie mieszkania , nie dokończył tego ......Sylwester miał spędzić za granicą u znajomych , kupił ogromną ilość prezentów , przygotował się , wszystko było zaplanowane , zadzwonił do mnie wczesnym rankiem że jednak nie jedzie ..... Alkohol był u niego zawsze , przez całe życie nalegałam żeby się leczył , walkę podjął w lutym , niby nie pije ( nie mieszkam z Tatą ) chociaż w dzień kiedy zabrano Tatę do szpitala pił piwo bezalkoholowe , co dla AA sądzę jest nie wskazane bo przecież w składzie są śladowe ilości alkoholu. Dla mnie to wszystko jest nowe, przerażające , zawsze miałam Tatę alkoholika ale teraz, sama nie wiem kim on jest , kiedy mówi prawdę , kiedy kłamię , manipuluje mną i moim uczuciami , pewnie nabiorę do tego dystansu i nauczę się z tym żyć ale jak jak na razie czuję ,że to mnie przerosło .....
Dodam jeszcze , że ciągle podkreślał swoją wyższość nad innymi , mówił że jest wielki , że teraz świat należy do niego , że to jego 5 minut , był w euforii na którą patrzyłam z przerażeniem bp tak naprawdę nie miał to tego powodów !
Tata ma 53 lata
Kasiu, w lipcu Tata wpadł w depresje , był miesiąc w szpitalu o próbie samobójczej ~OlciA
Olu na pewno po pierwsze tata powinien pozostać tak długo w szpitalu aby go dobrze zdiagnozowano i ustabilizowano. Utrzymuj kontakt z lekarzem prowadzącym.
Wiem że to trudny czas dla Ciebie i twojej rodziny.
Najważniejsze tata musi brać systematycznie leki jak wyjdzie ze szpitala i zero alkoholu. Dobrze by było aby miał psychologa ,który by tacie wytłumaczył na czym ta choroba polega.Poczytaj są fora na temat tej choroby. ~kasia
Witajcie dziewczyny.Jestem na forum nowa ale to co czytam to jakby moje przeżycia.Mąż od kwietnia się"leczy" najpierw farmakologia plus alkohol.Jedna próba z tabletkami-pomogłam,potem propozycja wspólnego samobójstwa ja on inasi nastoletni synowie....potem 'zachlał' sie do nieprzytomności.Pogotowie,i zawiozłam go w sierpniu do psychiatryka.Tam z depresji zrobiła się depresja cięzka zomamami....Mega diagnoza MAZ wyszedł ze szpitala 04 pażdziernika i od tego czsu zaczeła się jazda....Wyjazdy najpierw Stany i Meksyk,potem blisko bo Austria a teraz Dominikana .Za każdym razem wraca jak gdyby nigdy nic...Potem jest niby ok aż do ataków szału...Mam dość.Jestem z nim 19 lat ibyło raz dobrze raz gorzej jak to w życiu.Był czasami furiatem ale wybaczałam jak to my matki i żony.Nie wiem czy nie zauważałam choroby wcześniej....Ale dzięki za te wpisy.Wiem że nie jestem sama,i nie mogę moich synów 15 latka i 13 latka i siebie narażać na podłości kochanki,obelgi znęcanie Po za tym prowadzimy firmę i za chwilę wszystko przepuści..... ~aga71
Do Agi71
Ja bym sie pozegnala z tym Panem, ale decyzje podejmiesz Ty.
Nie mialam z bylym mezem ani wspolnego majatku ani dzieci ( na szczescie ) , ale mam kontakt caly czas....i to co wyprawia, przyprawia o zawrot glowy.
Teraz wiem, ze tak muislao byc, zycie mnie by przeroslo.
Zadna milosc nie pokona tej przypadlosci, CHADowcy sa nieobliczalni, sami nie panuja nad soba....
Doswiadczylam tego w Nowy Rok, ale to opowiesc na inny raz.
Tzymaj sie cieplo, zycze Ci duzo ssil, konsekwencji i nie daj sie zwisc zapewnieniom o zmianie na lepsze i meskim lzom. ~basia
Witajcie , nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie, czy osoba w manii wie , że jest chora? Mój ojciec od dwóch tygodni przybywa w szpitalu, efekty moim zdaniem są słabe , zmieniło się tylko to, że jest trochę mniej pobudzony ( zasługa leków ) ale dziwne plany pozostały i ogólny stan ‘’ dziwnego zachowania’’ dla mnie najgorsze jest to , że On twierdzi , że nie jest chory.... ~OlciA
Olu bo jak jest w manii to nie wie i nie zdaje sobie sprawy że to choroba. ~kasia
Kasiu, rozumiem , że jak jest w manii to tego nie rozumie ale ja zastanawiam się kiedy ten stan minie , kiedy powinny zacząć działać leki , Tata jest już drugi tydzień w szpitalu stąd moje obawy i pytania . Myślałam , że skoro zastosowano środki farmakologiczne to efektu można się spodziewać po upływie dwóch tygodni . Dziwne to dla mnie ...... ~OlciA
Olu leki działają na każdą osobę różnie ale to co słyszałam aby dobrze ustabilizować chorego to po pierwsze trzeba trafić lekami a po drugie trzeba czasu wg mnie i moich obserwacji przynajmniej miesiąca jak nie lepiej. Zależy też w jakim stanie rozkręcenia był Twój tata. ~kasia
Ludzie wy wogole nie rozumiecie jak bardzo chorzy na Chad cierpia, przeciez oni tej choroby nie zapraszali do wlasnego zycia, im trzeba wspolczuc tak naprawde bo z racji tej choroby najwieksza krzywde robia sobie sami..jak mozna pisac cos tak bez dusznego, ze niema nadzieji na w miare normalne zycie dla chorych na Chad. Jesli chory chce sie leczyc i przyjmuje leki, przestrzega listy jakich rzeczy nalezy mu unikac( chodzi o substancje psychoaktywne,kawa,zarwanych nocy,zbyt duzego wysilku fizycznego itd.) jego zdrowie psychiczne jest stabilne.....gorzej jesli chory nie toleruje swojej choroby i nie przyjmuje lekow, wtedy najczesciej choroba postepuje i epizody robia sie coraz silniejsze i bardziej przykre, a okresy remisji coraz rzadziej wystepuja, w takiej sytuacji trzeba postarac sie choremu wytlumaczyc ze musi sie zglosic po pomoc do psychologa, ktorego zadaniem bedzie pogodzenie osoby z jej choroba i pokazania kierunku leczenia..sa ludzie z Chadem ktorzy lecza sie, maja wlasne rodziny, prace i sa szczesliwe, wiec nie pierdolcie ze kazdy z Chadem to czlowiek skazany na porazke i "psychopata" ktory z zycia rodziny zrobi pieklo ~brat chadowca
...choc czasami jest ciezko to milosc i wsparcie rodziny jest w takich momentach dla chorego kluczowe ~brat chadowca
Jeśli chce się leczyć ale jeszcze nie poznałeś kolego chadowca w pełnej krasie manii. Zapraszam na taką rozmowę to zobaczymy co wtedy napiszesz. masz szczęście że Twój brat się chce leczyć.
Pozdrawiam ~K
Brat chadowca nie wiem co pisze...
czy w imie wspolczucia, zrozumienia, pomocy itp. mamy pozwolic wejsc sobie na glowe...?
pisalam tu juz wczesniej......
znowu dalam sie wciagnac takiemu panu z chad w jego/moje zycie i co....? z dnai na dzien zostalam kopnieta dzisiaj bez powodu, wyrzucona jak grat na smietnik...choc jeszcze wczoraj nic na to nie wskazywalo.
tacy ludzie, jesli zdiagnozowani, powinni byc sami, tzn. nie tworzyc zwiazkow i nie miec dzieci...
tyle.
bycie z nimi to spacer po rowni pochylej....
pod rozwage tym broniacym....zycie weryfikuje wszystkie deklaracje ~basia
Do brata chadowca
moze pomozesz mi wytlumaczyc inteligentnemu i wyksztaconemu chadowcowi z tytulem naukowym doktora, zeby przyjal do wiadomosc fakt, ze jest chory?
bo do tej pory kolejnym psychiatrom i psychologom klinicznym sie nie udawalo.....a zycie swoje i wszystkich mu bliskich zamienil bardziej badz mniej swiadomie w pieklo...
daleka droga od teorii do praktyki....
i taka dygresja....moze nieco wiecej kultury:) ~basia
Kto sie odchudza ? Wyszukajcie sobie w google - Skuteczne odchudzanie by TicAngelina - napewno sie przyda ~AngelinaW
Swiadomosc mojego Super ego przeraza mnie.Potrzeba bliskich - `musze sama`.Czuje sie bardzo samotna. ~Bezradnosc vis Nadzieja
Ja jestem sama z trojka dzieci nikt mi nie pomaga a maz ma schizofremie zastanawiam sie nad odejsciem ,poniewaz sama zaczynam miec zabuzenia . ~emi
Ja dopiero się dowiedziałem że żona ma chad jest dopiero 1,5 tygodnia w szpitalu psychiatrycznym. jej rodzina twierdzi że to moja wina. ~cień
Mianowicie od 5 miesięcy mam chłopaka, który jest chory na ChAD. Kocham go i chcę go wspierać. Nie ma manii, jest hipomania. Mniej je, mniej śpi, mówi, że nie ma na nic siły, nie może realizować swoich planów. Postanowił sobie pewne zmiany w swoim życiu i powoli je realizuje. Martwie się o niego. Nie wiem co zrbić. Bardzo chciałabym przy nim zostać, ale piszecie tutaj rzeczy, które wywołują u mnie strach. Bierze leki, regalarnie chodzi na spotkania z psychiatrą. Dlatego mam nadzieję, że będzie dobrze i że się uda. ~Kwiatek
Cień!! to bardzo częste zachowanie rodziny. ja to samo miałam z rodziną mojego byłego już męża. Zyczę dużo cierpliwośc i w walce z tą chorobą. Misię nie udało mąż wziął rozwód i teraz ma drugą rodzinę :-((((( ~kachna
Kwiatuszku daj sobie spokój z tym kolegą. Pozostań na stopie koleżeńskiej nie dasz rady to naprawdę ciężka choroba. ~kachna
Kachna, mam w sobie tyle siły, żeby go wspierać, ale też nie wiem na ile, ponieważ sama chodzę do psychologa.
Dzisiaj czuję się już trochę przemęczona, nie mam ochoty z nikim gadać. Przemyślę sobie to wszystko. To dobry chłopak, nie chcę go ranić, zależy mi na nim.. ~Kwiatek
Prosze o info na temat stanow mieszanych w chad.
zalezy mi przede wszystkim na typowych objawach.
dzieki ~basia
Bylem w zwiazku z kobieta chora na chad -zostawila mnie- do konca nie wiem dlaczego nigdy mi nie powiedziala-nie mamy ze soba kontaktu,probowalem do niej zadzwonic to zostalem zrugany:(wiedzialem o jej chorobie ,zazdrosc na kazdym kroku kontrola mojego telefonu ,kontrola poczty mailowej -kazdy sms niewazne ze od kumpla wedlug niej okazywal sie smsem od kochanki -ciagle powtarzania ze nikt jej nie rozumie czasami mialem wrazenie ze gdybym jej podal gwiazdke z nieba to i tak by bylo malo ,brak akceptacji mojego dziecka ,czy ktos jest w stanie podac mi szczegolowe znamiona tej choroby ???nie tylko ogolne takie naprawde szczegolowe ~janek z poludnia
Do janka,
sluszna uwaga ta o gwiazdce z nieba...
u mnie bylo dokladnie to samo, pomimo rozwodu i porzucenia mnie wczesniej przez bylego meza, przejmowalam sie jego losem, pomagalaam finansowo, wspieralam...bylam na kazde zawolanie...nic jak kula w plot, nawet glupiego 'dziekuje' nie uslyszalam, tylko ciagle pretensje, zarzuty, obwinianie mnie o wszystko...
paradoksalnie jego matla, ktora go kilka razy umiescila w wiadomym szpitalu, koniec koncow okazywala sie aniolem a ja bylam/jestem diablem wcielonym...
dwa tygodnie temu zerwal ze mna kontakt, inkasujac wczesneij ode mnie pokazna sumke...
dzwonilam, prosilam o kontakt, raz gdy go spotkalam zaczal straszyc mnie policja:(
no comments....odpuscilam i Tobie radze to samo.
napisales, ze masz dziecko, zajmij sie nim, nie mysl, przede wszystkim nie wolno Ci szukac wimy w sobie, bo niczemu nie zawiniles....
jesli ona wroci, sam zdecyduj czy chcesz to przezywac jeszcze raz...
ja weszlam po raz drugi to tej samej rzeki....i woda okazala sie jak zimny prysznic, na szczescie w pore..
teraz mam spokoj i wiecej pieniedzy bo juz mu nie pomagam...miarka sie przebrala.
zycze Ci duzo silnej woli i konsekwencji. ~basia
Pomóżcie!
Przez 22 lata walczyłam o mojego męża z jego chadem. Codzienne zmagania z niechęcią do leków i pociągiem do alkoholu, ja strzęp nerwów, psychika dzieci w opłakanym stanie. Rodzina męża przekonana, że taka optymistka zaradna życiowo jak ja da sobie radę, zwłaszcza, że teść był również chory na chad i nim musieli się zajmować. Zasuwałam całe życie, bo bezpieczeństwo finansowe rodziny to była moja działka. Dzieci dorosły, są samodzielne a ja przed 50 urodzinami usłyszałam wyrok: mam SLA- choroba neurologiczna prowadząca średnio w 2,5 roku do zaniku wszystkich mięśni. SYSTEM NERWOWY NIE WYTRZYMAŁ Perspektywa jest taka: unieruchomienie w łóżku, odżywianie dojelitowe, respirator, śmierć. Dzieci stanęły na wysokości zadania, córka razem z partnerem przeniosła się z drugiego końca Polski do mnie, zostawiając świetną pracę i swoje życie. Syn adaptuje poddasze na mieszkanie dla niej. Pracują, studiują zaocznie i opiekują się mną. Jestem z nich dumna, bliscy znajomi wychodzą z podziwu. A MÓJ MĄŻ WŚCIEKA SIĘ, NIE JEST JUŻ PĘPKIEM ŚWIATA, JEST WREDNY DLA WSZYSTKICH, WIECZNIE SIĘ KŁÓCI, O DZIECIACH BRONIĄCYCH MNIE PRZED KOLEJNYMI AWANTURAMI MÓWI, ŻE TO JEGO NAJWIĘKSI WROGOWIE (NIGDY NIE MIAŁ ŻADNYCH PRZYJACIÓŁ ).NIEDAWNO ZAWOŁAŁ POLICJĘ, BO NARZECZONY CÓRKI SPROWOKOWANY KOLEJNYMI ATAKAMI NA MNIE I UDERZONY W KORYTARZU NIBY PRZYPADKIEM CHCIAŁ GO ZMUSIĆ, ŻEBY MNIE PRZEPROSIŁ. POLICJANCI POSŁUCHALI, WEZWALISMY POGOTOWIE PO KONSULTACJI Z LEKARZEM PROWADZĄCYM MĘŻA I NIC Z TEGO NIE WYSZŁO OPRÓCZ CYRKU DLA SĄSIADÓW I MOJEGO BARDZO ZŁEGO SAMOPOCZUCIA. Boję się o siebie, każdy stres to duży progres mojej choroby, a poruszam sie już przy balkoniku z pomocą najbliższych. Wydaje mi się, że rozwód, to jedyna szansa na spokój u schyłku mojego życia. Nie wiem, czy dam radę. ~Jolla
Do Joli,
Wspolczuje Ci,ale mysle ze powinnas sie rozwiesc zeby moz w spokoju pozyc i zajac sie wlasnym zdrowiem. Masz wspaniale dzieci, na pewno Ci pomoga, juz tego doswiadczasz.
Badz egoistka, mialas duzo empatii, nikt tego nie docenil.
Moje problemy przy Twoich to przyslowiwoy pikus.
Przezylam z chadowcem 1,5 roku, jakis czas temu zerwal ze mna kontakt, tez mialam donosy, grozby, obgadal mnie przed wszystkimi, bylam winna kazdemu niepowodzeniu, zadal zebym po rozwodzie ktory on zainicjowal, zmienila nazwisko, ktore jak mowil sobie przywlaszczylam. to chore...
Przyjmowalam to wszystko na siebie, ale zapalila sie czerwona lampka. To nie ja jestem winna.
Jola, Ty nie jestes nizcemu winna. Mylse,ze rozowd dostaniesz bez problemu, dzieci dorosle.
Trzymam za Ciebie kciuki. wiem, ze to boli, sama czesto placze w poduszke, zeby nikt nie widzial, bo jestem zaradna, silna psychicznie itd.
Pozdrawiam,
I choc wiecz ~Basia
Hmm.. nie zawsze warto być dobrym i pomagać..
Kolega chory na ChAD zostawił mnie dla kogoś innego i usłyszałam na koniec baardzo przykre słowa..
Pomagałam mu i wspierałam jak tylko mogłam, słowa na do widzenia bardzo mnie zabolały.. Stwierdził, że w ogóle nie byłam jego wsparciem..
Niech ona teraz mu pomaga.. Ja nie chcę go znać..
Może chociaż jej podziękuje za pomoc i dobroć a nie potraktuje jej tak jak mnie. ~Kwiatek
Kwiatuszku to jest osoba zaburzona nie bierz tego wszystkiego do siebie.
Poczytaj sobie to forum i inne .które opisują różne sytuacje z chorymi na Chad.
Pozdrawiam ~Basia
Nieladnie, nie ja pisalam to powyzej do Kwiatka.
Ktos sie pode mnie podszywa niestety. ~Basia
Dawno mnie.nie bylo ...prawie 5 lat z chadowcem znowu nie wyrabiam.psychicznie wiem ze od narzekania nic sie nie polepszy ale ta hustawka nastrojow wieczne czepianie sie o byle co to wyprowadzilo by nawet swietego z rownowagi juz coraz bardziej watpie w wspolna przyszlosc z takim.czlowiekiem.... ~malina
Malwina,
popatrz na moja historie i pomysl ( wiem wiem wczoraj sie zalilam, ale dzisiaj juz lepiej )...
kim bylabym dzisiaj gdybym nadal tkwila w tym zwiazku, zyla od manii do manii bo tylko wtedy on byl pomocny, widzial mnie i moje potrzeby, widzial ze ma obok kogos kto go kocha, ale i tak tego nie docenial:(
bylabym wrakiem czlowieka...
a jestem...singielka z wyboru ( dzieci juz odchowane ), moze nie majaca super szczesliwego zycia ale jakis tam spokoj, a ten bezcenny.
z tego typu ludzmi nic nie jest pewne, raz pracuja i kochaja, przy kolejnej zmianie fazy rzucaja wszystko i nienawidza....boli, ale to prawda
nie raz Ci pisalam o inwektywach, pretensjach ( nawet o banalne konto na fb ), a byly jeszcze zadania np. zerwania kontaktow z moimi kolezankami bo na pewno go obgaduja.
jesli sama sie zastanawiasz, to jest to znak.... ~basia
Dawno mnie nie bylo.
Tydzien temu odeszla matka mojego bylego chadowca.
a ja choc kontaktu nie bylo znowu jestem nachodzona we wlasnym domu, wyzywana w smsach, upokarzana, straszona sadami i policja.
Ze tez tak bezkarnie moze im to uchodzic....bo chorzy :(
a ja musze to znosic bo jestem zdrowa.
policja nie robi nic, do czasu az mi sie cos naprawde nie stanie. ~basia
Basia ja juz powoli mam dosyc najchetniej bym sie wyprowadzila na poludnie polski z dala od wszystkich bo dla mnie nie ma przyszlosci u boku takiego czlowieka... ~malina
Basiu i Malina życzę aby ten Nowy rok był dla Was kochane lepszy. ~kachna
Tez bym chciala zeby byl lepszy ale chyba sie nie zapowiada ~malina
Co radzicie zostac i dalej meczyc sie z facetem chadowcem czy ryzykowac ze zamieni moje zycie w pieklo jak odejde ?dodam ze nie mam sie gdzie podziac czyli nie mam domu pracy ani niczego ...i prawdopodobnie czeka mnie staropanienstwo kurcze nie wiem co robic mam go dosyc ale jak go nie ma to jakos dziwnie...chyba poprostu jestem od niego uzalezniona....5lat razem... ~malina
Malina trudno jest Tobie do radzic,masz trudną sytuację ani pracy ani domu.Sama musisz podjąć decyzję i odpowiedzieć sobie na pytanie czy dasz sobie radę. Może ktoś z rodziny pomoże i znajdzie jakieś rozwiązanie. ~kachna
Gdyby to bylo takie proste to bym sie was nie pytala nie mam wsparcia w rodzinie ~malina
Ja bym odeszla, zaczynam w koncu byc egoistka ( po 20 latach w 2 zwiazkach ).
i ... co dziwne , nie jest mi zle:)
gdyby nawet upadl na kolana, gdyby blagal, a tak pewnie bedzie pewnego dnia, bo ich zachowanie jest powtarzalne, no mercy....
biegalam do szpitala gdzie byl ostatnio ( dermatologia ), noislam siaty jedzenia, ubrania z GAPa, a gdy wyszedl postraszyl mnie doniesieneim do prokuratury jakie na mnie zlozy bo...to stalking...
a ze wczesneij n wydzwaial do mnie w srodku nocy, nachodzil to nic nie wazne.
dziewczyny, SZANUJCIE sie prosze...
teraz widze, ze on mnie nie szanowal/nie szanuje ~basia
Mam syna CHADowca - 28 lat, zdiagnozowany w wieku 19 lat. Podzielam opinię tych którzy twierdza, ze życie z takim człowiekiem to zakopanie się żywcem. Był w szpitalu 6 razy. Przez 1 czy 2 m-sce bierze leki i jest w miarę okey. A potem zaczyna ćpać, pić, hazard. Zadłużony na maksa, my okradani na maksa, ostatnio ukradł mi kartę do bankomatu i wypłacił 2 tys. meza pensji, zostaliśmy bez grosza a on przetrwonił to przez parę godzin. Uważa, że Putin to jego przyjaciel, chłopcy z mafii włoskiej cały czas się z nim kontaktują....Gehenna, całe zycie spłacamy jego długi. Mnie na nic nie stać a wyzwiska typu ty szmato - to normalka. Młodsza córka jest u kresu, klęka psychicznie, boję sie, że nie wytrzyma i go zabije. Nawet spokojnie nie mogę isc do pracy bo boję sie, że w domu dojdzie do tragedii. Gdyby to chodziło o męża dawno bym zapomniała o jego istnieniu. Dziewczyny uciekajcie od takich mężów. Ktoś pisze - ale to choroba. Tak to nie ich wina, że zachorowali ale to, że nie biora leków i dopuszczają do nawrotów to tylko i wyłącznie ich wina.. W manii jest im odlotowo, ich nie boli a z nas robią wraki psychiczne - niech ich piekło pochłonie. My juz ie mamy siły - już nieeeeeeeee ~matka
Moj byly chaodwiec od wczoraj w szpitalu.
w ludkzim odruchu ide go dzisiaj odwiedzic...
tak trudno sie uwolnic..
od tygodnia usilowalam go tam umiescic, w koncu udalo sie, dla jego dobra ~basia
Bo my kobiety mamy taki odruch,a od osób zwanych drapieżcami trudno się wyzwolić. ~kachna
Definitely pent topic matter, appreciate it for selective information. ekgfekagackg ~Johnk104
Jakie sznase ma byla zona ( nie chodzi o mnie ) na ubezwlasnowolnienie bylego meza ( rozwod w 2008 ) chorujacego na CHAD? ~basia
Mam na imię Ewa od 30lat jestem mężatką mam 3je doroslych dzieci i męza który okazał się tyranem trzeci raz z kolei ma manię ,zaczyna się w kwietniu i trwa jeszcze .Myślałam że to efekt stresu/2synów miło ślub jeden w kwietniu a za rok nastepny też w kwietniu zeszłego roku .rok temu nie wytrzymałam i wezwałam policję i karetką pojechał do psychiatryka .był 10 dni .nie stwierdzono ch. psychicznej dostał leki ale ich nie brał.w tym roku pod koniec marca znów zaczęło go brać/pobudzenie ,tysiąc mysli itak się nakręcał poszło mu w sadzenie kwiatów .i myślę ze to dw€biegunówka bo ma wszystkie objawy czyli sezonowośc występowania świadczy och.psychicznej ma 53lata ,zwolnili go z pracy i jest ca ły czs w domu -kino .nie wiem jak mam dalej żyć z nim jak mu to minie to ma depresje która trwa kilka miesięcy .może ktoś micoś może poradzić pozdrawiam ~ewa
Czy ta choroba jest dziedziczna?
Przeżyłam z takim człowiekiem 47 lat.zaimponowała mi jego głowa.Przejaśnił mi tak matematykę, że dostałam się na studia. / po maturze nie. Potrafił wyprowadzić każdy wzór
matematyczny. Mówił do mnie nie ucz się tego na pamięć.
Był wtedy na IV roku Uczelni Technicznej w Krakowie /AGH/
Dostałam się na ekonomiczne / 1 rok matematyki/
Pomagał mi w sytuacjach awaryjnych . Po I roku moich
studiów pobraliśmy się. Wydawało mi, że trafiłam do pięknej bajki.Ale już samo narzeczeństwo było dziwne.
Jednego razu nosił mnie na rękach, prawił komplementy, a innym razem nie pokazywał się przez tydzień.
Wydobyłam go z piekła. Jego dom praktycznie nie funkcjonował. Ojca wyswatano z matką. lDla matki był wszystkim. Ojca nigdy w domu nie było. Jak się nie pokazywał to tłumaczył, że musi matce pomagać.
Rodzice nie mogli na siebie patrzeć. Matka była przeciwna jego związkowi. Uważała, że po skończonych studiach powinien pracować dla niej, a nie zakładać własną rodzinę. Na studiach rozładowywał wagony w pobliskiej firmie - tyrał fizycznie, dostawał też okresowo stypendium. Rodzice nie zrobili dla niego nic. Jak miał 2 lata zostawili go u babki, której nienawidzili , która miała 6 dzieci , wychowywała je bez męża, ktory odszedł do innej i ślad po nim zaginął. Pojechali na ziemie zachodnie szukać lepszego życia. Matka zgłosiła się po niego jak miał iść do szkoły.Opowiadała jej siostra
że uciekał od niej jak od diabła a do babki mówił mamo.
Różne rzeczy ludzie mówili ale wyjaśniałam wszystkim,
że jesteśmy wykształceni, ja go kocham,więc wszystko będzie dobrze. Natomiast mój przyszły mąż nie znał takiego uczucia wdomu widział tylko nienawiść. Patrzył jak jedno zwalczało drugie. Do mnie pociągnęło go pożądanie. Byłam podobno atrakcyjna, tak teraz myślę.
W życiu bywało różnie. Skończyłam studia , mama pomagała. Studiowałam zaocznie, równocześnie pracując. Przydzielono mi też mieszkanie - spółdzielcze
w którym wkrótce zamieszkaliśmy.On szybko awansował
został z-cą dyrektora d/s technicznych. Nagle przyszedł z pacy i oznajmił, że więcej do tej pracy nie pójdzie.
Załatwiając emeryturę dowiedziałam się że został z tej pracy zwolniony. Mieliśmy wtedy 3 dzieci, ja byłam na urlopie bezpłatnym po urodzeniu 3 -go. Matka mąciła muw głowie bez przerwy. Zaczęli budować chlewnię w której miał hodować z nią tuczniki, a na górze mieliśmy
mieć mieszkanie. Jak budowa się zakończyła zmarła.
w ieku 52 lata. ojciec za nią za 2 lata. został mały domek w którym mieszkali i owa chlewnia. którą po cichu przeklęłam - były przecież do wychowania dzieci.
Zostaliśmy wtedy bez środków do życia. Mój mąż przewinął się jeszcze przez inną pracę , ale tam też został zwolniony po 1,5 r. Sprzedał wtedy swoją ojcowiznę. Prosiłam wtedy, żebyśmy wybudowali mały
domek dla naszej rodziny, ale nie miałam nic do powiedzenia. A nasze M-4 było powoli za ciasne.
Mój mąż zaczął realizować plany o hodowli - plany swojej matki która nawet z zza grobu sterowała nim.
Powiedział, że zaraz pomnoży gotówkę i dopiero będziemy dostatnio żyć. Padło na fermę drobiu. To były kaczki i gęsi. Drób wodny wymagał dużo więcej pracy.
Do pracy mojej oczywiście nie było powrotu.
W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że dzieci są tylko i wyłacznie na mojej głowie. Uciekłam z tej fermy
po 12 koszmarnych latach. Warunki finansowe były coraz gorsze. W międzyczasie puszczał wodze swojej fantazji wielokrotnie. A to zakup 20 ha ziemi, a to suszarnia, a to chlodnia. wreszcie sklep. Przelewal pieniadze z jednej reki do drugiej. Powstal tez dom ktory
stalby w surowym stanie gdybym sie za niego nie wziela. Mieszkamy w nim we dwoje. Dzieci pozakladaly
swoje rodziny. Jakas opatrznosc nade mna czuwala, ze wszystkie dzieci pokonczyly studia i radza sobie w zyciu.Ale zycie z tym czlowiekiem . traktujemy sie jak obcy ludzie, i marnujemy ostatnie lata zycia.Zapada sie
w depresje nic nie gada.Oglada mecze i leczy sie piwem. Jest mi smutno i zle.Przemocy fizycznej nie bylo, ale psychiczna nieustannie. ~barbara.05 malpa onet.eu
Napiszę Ewa i Basia smutne i zarazem bardzo ciężkie życie jest z chadowcem. Czy sie leczy czy nie wiem na ten temat duzo ze ksiązkę bym mogła npisać ~kachna
Próbowałam się zabić mając 17 lat. Rispoleptem (lek przeciwpsychotyczny). Skąd go miałam? - moja mam leczyła się na zaburzenia schizofreniczne. Odratowali mnie, ale przez dwa dni nie chodziłam do szkoły, mówiłam nieskładnie a rzesza psychiatrów delikatnie starała mi się wytłumaczyć, że mogłam tym sobie zniszczyć mózg. Prywatnie do psychiatry trafiłam rok później przed maturą kiedy po stanie hipomaniakalnym (zdawałam certyfikat z angielskiego i robiłam prawo jazdy - jak się okazało bezskutecznie) wpadłam w depresję i nie byłam w stanie wstać z łóżka, nie wspominając o nauce. Z pomocą leków zdałam maturę. Później pomyślałam znowu mogę wszystko i wymusiłam na rodzicach wpłatę na studia na prawo. Po pierwszym wykładzie wróciłam ledwo co pociągiem do rodzinnego miasta, uciekając przed wspólokatorami, nie wymawiając ani słowa. Na studia już nie wróciłam. Rok później dzięki koleżance wyjechałam zagranicę i o dziwo funkcjonowałam bez leków! Do momentu kiedy się zakochałam i zostałam oszukana. Bolało, znowu leki i powrót do normalności. Funkcjonowałam znowu, ale często zmieniałam pracę i nie umiałam współpracować z ludźmi. Ale żyłam, tzn pracowałam i zaczęłam podróżować, zawsze z jedną i tą samą koleżanką. Aż nagle się zakochałam znowu, ale w chłopaku, którego znałam juź wcześniej i który mnie szukał. Przez ponad rok prowadziliśmy ożywioną korespondencję, on chciał być ze mną, a ja grałam w gierki, bojąc się odrzucenia. I wtedy doszło do epizodu maniakalnego...Mój Boże, to było ponad 5 lat temu a bolesne przeźycia z 3 dni manii pozostały do dziś. Wyszłam nagle z pracy kupiłam bilet i następnego dnia poleciałam do innego kraju, wtedy kilkoro znajomych obudziło się, żę 'coś się ze mną dzieje, przez 3 dni błąkałam się po innym kraju europejskim, nie mogąc się skoncentrować wysyłając dziwne smsy od ludzi, dostałam urojeń, że jestem śledzona, szłam i płakałam, nie jadłam, w 3 dni schudłam do rozmiaru s, ściągnięto mnie do domu, na wpół świadomą. przez miesiąc leżałam z silnymi lękami w domu. Mężczyzna, którego pokochałam stwierdził, że powinnam się skoncentrować na przepraszaniu rodziców, szybko wróciłam do Polski i 4 miesiące pod opieką rodziny dochodziłam do siebie. Psychiatra przepisał leki, dziwiąc się jak wogóle udało mi się wrócić będąc na wpół przytomną. Wyłączyłam telefon i zaczęły się problemy, długi wśród znajomych, którzy bukowali bilety, a ja się ich ogromnie bałam, nie umiałam wypowiedzieć ani słowa, w jednej chwili straciłam wszystko: Jego, pracę, mieszkanie, przyjaciół. Wróciłam jeszcze po tym zagranicę podjęłam pracę, On zaczął mnie szukać, miałam na jego punkcie obsesję, nagle euforia i odeszłam z pracy, siedząc miesiąc w domu, brak koncentracji, lęk przed wszystkimi. Wróciłam na stałe do Polski. Garstka znajomych mnie spakowała wsadziła do samolotu. Od 4 lat mieszkam w Polsce, trauma wydarzeń podczas epizodu maniakalnego pozostała do dziś. Pierwsze pół roku spędziłam w domu, nie wychodząc. Na utrzymaniu rodziców, jadłam i tyłam, potrafiłam zjeść pol chleba. Dlaczego nie wychodziłam? Wstydziłam się sąsiadów. Zaczęłam pomagać tacie w pracy w domu i podbudowując się stwierdziłam, że pójdę na studia zaoczne. Pół roku zaliczyłam ale w między czasie dojeżdzałam i do pracy (odpowiedzialnej, umysłowej) Po pół roku zrezygnowałam ze studiów a do pracy nie wróciłam. Mama musiała wysyłać zwolnienia za mnie, bo ja bałam się wyjść z domu. Ona zawsze wszystko musiała za mnie załatwiać po moich hipomaniach. Rok nie wychodziłam z domu...Zapominałam jaki jest dzień, leżałam w łóżku większość czasu. Leki niwelowały lęki. Ale odwróciłam się od ludzi, zaczęłam każdego podejrzewać, że zrobi mi kzywdę. Muszę napomnieć, że mój tato pił jak byłam dzieckiem, mama chorowała, brat był narkomanem, wiecznie przebywając w jakiś ośrodkach. W domu była przemoc. Jako chadowiec i DDA (Dorosłe nziecko Alkoholika) jest mi trudno żyć, boję się ludzi, wszystko chcę robić sama, a teraz? Kolejna praca, łatwiejsza, jestem sama, bo boję się związku, intymności. Mam 30 lat i przez ostatnie 5 lat nic się nie zmieniło w moim życiu, tylko 2 prace po pół roku i leżenie w łóżku. Boję się czegokolwiek zaczynać, zawierać nowe przyjaźnie. Biorę leki na agorafobię, zaburzenia odżywiania (po przytyciu 20 kilo w hipomanii się odchudzam, pracuję i zawieram nowe przyjaźni, a w depresji padam i nie proszę nikogo o pomoc, trudno mi wydusić słowa. Kolejny raz straciłam dużo pieniędzy nie kończąc studiów. 5 lat temu zapominałam dat a teraz zapominam dni, żyję tylko nadzieją, że kiedyś spotkam Jego lub chociaż z nim porozmawiam, że mnie odnajdzie. Tylko rozmowa... I to jest moja największa mania. Jednak miłość też może zabić :( ~dziewczyna z chad
witam ja żyje 30 lat z mezem,3 dzieci i wszyscy pokiereszowani przez chorobe,juz nie daje rady,nie leczy ,niszczy wszystko i wszystkich po drodze.ja bez pracy z chorobami zalezna od niego,depresji nie widac tylko manie raz wiecej raz mniej.ponizania w miejscach publicznych,a na co sobie w domu pozwala klekajcie narody,wyjezdze za granice,dzieli irzadzi,obrotny jest,i pracowity.ale ja juz jestem wyczerpana.oczywiscie długi kredyty,wymuszenia na dzieciach żeby braly.ostatnio jak byl 2 dni jest kochany zazdrosny,przez to siedze w domu bez prawa jazdy,nigdzie do pracy sie nie moge ruszyc.najgorsze wtym,że dzieci juz dorosłe tez stracily na jego zachowaniu manipulowaniu poniżaniu,córka o jak wychowalam dzieci27 lat mieszka z nami miała grupe 2 zrezygnowała nie ma nic pracy pieniedzy znosi ponizania od ojca ja bym uciekała ,każdy przyjazd wiecznie lek i strach,chociarz go traktuje stanowczo i mówie wprost ,ze nas rani,to znieczulica,ja mam metlik w głowie,jak życ i co robic jestem znerwicowana sama,mam chyba syndrom sztocholmski ofiara uzalezniona od kata.jak przyjedzie odrazu idzie do psychiatry.ja tak dłużej nie wytrzymam. ~KAŚKA
witam pisze dużymi literami bo mi wygodnie napewno,to nie jest krzyk,jak w rozumieniu internetu tak jest.teraz wiem mąż mial ojca z chadem ,co zaczyna mi sie układac w całosc,mąż ma jego siostra ,którą wychowywali dziadkowie,i ma moja córka także,jestem przerazona,bo nikt sie nie leczył i nie leczy,ja jestem wrwkiem czlowieka,zawsze pogodna usmiechnieta spokojna,teraz nie wiem co zrobie mąż wyjezdza za granice,mam spokoj ale jak przyjeżdża zaczyna sie,2 dni zakochany pomocny bardzo obrotny,a pózniej haos zaczyna człowiek bez emocji uczuc wyszszych,wszystko musi byc jak on chce,mam cały pakiet,mówie wprost bronie jak obraża dorosłe dzieci.ale wszystko rozwla,nie ma spokoju.obwinia szntażuje straszy,mam tak silny lek ,że bez kropli na serce nie unkcjonuje przy nim.gdzie szukac pomocy ,bez pracy prawajazdy,choroby cukrzyca nadcisnieni rwa.i gdzie mam sie podziac nie wiem co robic,za każdym razem chce uciekac ale nie mam gdzie,i nie mam siły na ten moment.jak pije alkochol to ma takie urojenia ,że zameczy.a najlepsze jest że czytałam te artykuły bo mam sasiadke depresja z manią,a wyszło ,że mam bliskich z ta choroba ale sie nie leczą z tego co wiem,jestem przerazona. ~KASKA
Basiu Malina i pozostałe kobietki co u Was słychać jak dajecie sobie radę z chorymi
Pozdrawiam ~kaska
Obsesyjnie czytam strony, fora poświęcone tej chorobie, bo mąż od 11 miesięcy jest w stanie mani. Żyliśmy razem 7 lat, jednak był w remisji, a ja nie miałam świadomości tej choroby biorąć z nim ślub. Mąż przyjmował lit i wmówił mi, że chorował kiedyś na ciężka depresję i nie chce jej nawrotów, dlatego zażywa ten lek. Rodzina męża utwierdziła mnie w przekonaniu, że to była klasyczna depresja znana z doniesień medialnych. Nawet nie wiedziałam, że istnieje taka jednostka chorobowa jak CHAD!Prawie rok temu maż odniósł ogromny zawodowy sukces i sadzę, że było to punktem zapalnym. Z dnia na dzień wyrzucił mnie z mieszkania na ulicę (mieszkanie należy do niego), nie pozwolił mi zabrać wszystkich rzeczy. Nie zainteresował sie tym, gdzie jestem i co sie ze mna stało- nie mam rodziny u ktorej moge zamieszkać. Nagle z dnie na dzień obwinił o wszystkie niepowodzenia. Stwierdziła, że nie wierze w niego, nie wspieram go i poniżam. Jestem przeszkodą w jego rozwoju. Zaczal obrażać mnie, wyzywać, powiedzial że mnie nie kocha. Wydał wszelkie oszednosci, pozastawiał cenne rzeczy w lombardach, nabrał pożyczek, porzucił dobrą pracę. Totalnie odciął sie od znajomych, ktorzy zaczeli dostrzegac chorobę i doradzac leczenie. Osoby, ktore go dobrze nie znają nie dostrzegają choroby. Maż ubzdurał sobie, że jest kimś znanym, rozpoznawalnym- celebrytą. Zaczął obsesyjnie działać w internecie- wysylać zdjęcia, na siłe bratać się z innymi ludzmi.Bez skrepowania zaczął umawiac sie z innymi kobietami. zaczla szastac pieniędzmi, zupelnie inaczej ubierać się- tak bardziej na kolorowo. Nie spał, zaczął nadużywać alkoholu, wyjezdzac niewiadomo gdzie i za co. Rodzina męża nie wyraziła zgody na przymusowe leczenie syna. Pomimo tego, że dostrzegali chorobę. nie chciałam wykonywać żadnych ruchow bez ich zgody. dodam tylko, że to bardzo wyksztalceni ludzie. Przyjeli taktykę przeczekania mani. /siostra męża stwierdzila, że ja chce mu wyrzadzic krzywdę i chce go zabić kierujac przymusowo do szpitala. Oni przezyli juz jego manię, dlatego zaufałam im i czekalam. Liczyłam, że potra to kilka miesiecy, ale tak nie jest. Przez 11 miesiecy drodzy państwo maż kompletnie rozwalił swoje i moje życie. Pomimo tego, że mieszkam w innym miescie maz potrafi np zadzwonic do mojego pracodawcy (pracuje w bardzo dużej firmie) i wygadywac nieprawdopodobne rzeczy pod moim adresem. Mąż obecnie sprzedaje mieszkanie, bo ma długi i probuje mnie przymusowo wymeldować. W momencie, gdy wyrzucał mnie z mieszkania uruchomilam rozdzielnośc majatkowa i wszystkim rodziną chorych radze wykonac taki krok. Rodzina męża przez te wszystkie miesiace kompletnie odizolowala mnie od problemu, udzielali mi nieprawdziwych informacji np. mowili, że Piotr zachowuje sie normalnie, odzyskal juz swiadomosc i niestety oni nie maja wplywu na jego decyzje. oklamywali mnie, że gdzies pracuje, ale nie chceli powiedzieć gdzie sugerujac, ze to nie moja sprawa. Piotr przez ten czas nigdzie nie pracowal, zaciagal długi,a jednoczesnie mial staly kontakt z nimi. Maz byl bardzo agresywny w stosunku do mnie. Rzadko z nim rozmawiałam telefonicznie, ale za kazdym razem pojawiały się wyzwiska, pretensje. Jego rodzina nie widziala w tym problemu, a tesciowa nawet namawiala go do rozwodu ze mną. Kiedy Piotr sprzedaje wlasnie ostatnia cenna rzecz- mieszkanie i wykonuje krok, aby siegnac dna tesciowa przypomniala sobie o mnie i wypiera sie, aby mnie oklamywala czy namawiala syna do rozwodu. chory na chad bardzo manipulują. Nadal jego rodzina nie zgadza sie na przymusowe leczenie syna. Po zdradzie, zniszczeniu naszej dzialności, jego kontaktach z moimi wrogami (bratal się z nimi), publicznym obrazaniu mnie w internecie, kompletnej niemocy, aby mu pomóc zastanawiam sie nad rozwodem. dodam jeszcze, ze mąz nigdy nie przygotowal mnie na sytuacje mani, nawet nigdy nie zglosil nie do listy osob, ktore moga byc informowane o jego zdrowiu psychicznym. Jego lekarka nie udziela mi zadnych informacji. wiem, że n ie leczy się i nie bywa u lekarza. nie da sie go nakłonic do przyjmowaia leków. Czy mania może trwac rok lub więcej? ~Zatroskana___
Zatroskana przy sprzyjających wiatrach u mojego trwała 1,5 roku. Jak ma wspieraczy tak jak np jego rodzina no to pozamiatane masz kobieto. Są fora zw z tą chorobą wpisz w google to na pewno znajdziesz. wypowiedzi rodzin z tą przypadłością. Trzymaj się kobieto ~kaska
Dziękuję Kasiu za te słowa. Dzisiaj mija już 12 miesiąc mani u Piotra. Lekarze mówili mi, że najdłuższe przypadki mani, z jakimi się spotkali trwały do 9 miesięcy. W internecie na forach spotkałam sie z tym, że ludzie pisali, że najdłuższe manie u ich bliskich trwały właśnie nawet 1,5 roku. Nie chce kwestionować słow lekarzy, natomiast u mojego męża ten stan trawa i trwa i końca naprawdę nie widać. Jest coraz gorzej. Łudziłam się, że to jakoś minie, ale nie mija. Zero wsparcia ze strony jego matki. Ona powoli zaczyna przerzucac odpowiedzialność na mnie. Teściowa nie zgadza sie ztym, że zatajenie prawdy o chorobie jest kłamstwem.Jestem wrakiem człowieka. Mniej wiecej raz w tygodniu dzieje się coś przerażajacego. Nic nie moge z tym zrobić. Moge jedynie nadal nie spać, nie jeść, dusić się. Łącze się z wszystkimi rodzinami, ktore mnie rozumieją, które mają ten sam problem, ktore patrzą na swoją ukochana osobę przez, którą przemawia ta straszna choroba. To nie jest wina chorych, że zachorowali. Dziwi mnie jednak to, że jesli ktos przynajmnie raz przezywa manie giganta to po tym wszystkim lekcewzy branie lekarstw, czy tez jak w moim przypadku- nie informuje najblizszej osoby jak ma sie zachowywac, gdy zbliza się mania, aby móc coś z tym zrobić, walczyć z tym gownem. W ciagu roku schudłam 13 kg. Zmiana jest bardzo widoczna. Wszyscy myślą, że jestem na coś chora. Zdecydowałam sie na rozwód. Decyzja cholernie bolesna i trudna, ale przemyślana i niestety kosztowna, bo korzystać bedę z pomocy adwokata. mój radca prawny ma doświadczenie w sprawach CHAD. Dzieliłam się znim swoimi obawami- a on zabił mnie szczerością. Powiedzial, że dlaczego przejmuje się mężem, jesli on ma rodzinę, ktora mu pomoże. Zauwazył, że mi nikt kompletnie nie pomaga, nikogo nie interesuje, co sie ze mna dzieje i ta sprawa może sie odbic na moim zdrowiu Mąż jest bardzo agresywny i niszczy moje życie obyczajowo, prywatnie i zawodowo. Wysyła oficjalne pisma do mojego pracodawcy. Swojego czasu straszył mnie, że bedzie publikować moje zdjecia w internecie bez mojej zgody, że bedzie rozpowiadac o mnie rózne rzeczy, które stawiają mnie w złym świetle, bo sobie na to zsłużyłam. Mąż np wyzywa mnie. Miesiąc temu zadzowniła do mnie z zastrzeżonego numeru jakaś jego kobieta (prawdopodobnie dziewczyna mojego męża poznana w mani) i próbowała wymusić na mnie wymeldowanie z mieszkania mojego męża. Pytałam się jej- czy ona zdaje sobie sprawę z tego, że mój mąż jest osoba chorą psychicznie, jest w fazie maniaklnej i nie bierze leków? Czy ona naprawdę nie dostrzega niczego nienormalnego w tej sytuacji? Czy ona wie, że mąż wyrzucił mnie z dnia na dzień na ulice z mieszkania? Ta kobieta np mówila mi, że nasle do mnie do pracy dzielnicowego. .Na koniec tej rozmowy ta kobieta mnie przepraszała, bo uświadomiłam jej, że mogę wyciagnąc konsekwencje prawne za ten telefon. Paradoks tej sytuacji jest taki, że Piotr otacza sie jakimis ludźmi, którzy kompletnie nie widzą jego choroby, wierza w jego nieprawdopodobne plany. Znajomi ,,czepiali się'', zadawali pytania, niepokoili się, dlatego zostali wyeliminowani przez męża. Jestem kompletnie samotna. Osoba, ktora jest w mani traktuje najblizsza sobie osobę jak największego wroga, którego trzeba zniszczyc i upokorzyć. Ja rozumiem, że jest to choroba. Natomiast nie rozumiem dlaczego mąż nie zabezpieczyl mnie przed swoja mania, dlaczego nie powiedzial mi, że ma depresje dwubiegunowa i na czym kompletie to polega. On mi tylko opowiedział o epizodzie depresyjnym. Zastanawiam się czy on wyparł to, co zrobił w mani, czy tez po prostu tego nie pamietał. Naczytałam się wiele historii w internecie, gdzie starsze kobiey radza tym młodszym po prostu uciekać z tak chorej sytuacji. zrobiłam wszystko, co mogę aby pomoc mężowi i jestem kompletnie bezsilna. Mania to naprawdę cos strasznego i zapewnim, że nie wszyscy rozumieją tę chorobe. Wiele osób ma mojego męża za potwora, to naprawdę straszne. ~Zatroskana__
Zatroskana powiem tak to co widzę i widziałam to jest tak jak chadowiec ma manię to lekarze szybciutko podają antydepresanty aby taki człek sobie nic nie zrobił a jak zaczyna fruwać to już ich to nie obchodzi.Chyba że już jest tak rozkręcony na maxa że go zgarną z ulicy.Dobrego lekarza,który by się naprawdę pochylił nie tylko nad chorym ale też nad członkiem rodziny to ze świecą szukać.Mi powiedziała lekarka jak mój eks podał mnie o rozwód to powiedział niech się pani cieszy że się pani od niego uwolniła. Ja w tamtym czasie byłam raczkująca w chadzie to był rok 2011 potem drugi lekarz powiedział mi abym go zostawiła i zajeła się swoim zyciem. Trudno po 30 latach małżeństwa ogarnąć co nprawdę się dzieje. Nie wierzyłam że on chory,dopiero rozmowy z rodzinami takich ludzi co chorują na chad teraz mogę stwierdzić że mam pojęcie na temat tej choroby. Chadowca rozpoznam na kilometr.Życia nie ma z takim człowiekiem mój eks ma drugą żonę mi nawija na uszy że z nią chce się rozwieść ale to jest kłamstwo. Kłamstwo za kłamstwem po gania. ~kaska
Do Zatroskanej. Hipomania i mojego chadowca ( 30 lat wspólnego życia ) trwa już blisko 5 lat. Nie miałam żadnych szans. Po 5 latach znalazłam się w sytuacji skrajnego wyczerpania zdrowotnego. Zdążył zakończyć nasze małżeństwo. Wyrzucił mnie z domu. Na skutek zastraszania i manipulacji nie było żadnego podziału majątku. Obecnie oracuję , mam mieszkanie po mężu i jego kolejnej kochance. Nie pomogły prośby ani groźby. Syn prosił aby się Tara leczył, ja prosiłam . W końcu były sytuacje z policją, prokuratorem. Wszystko umorzone. To JA byłam niezrównoważona, , to JA szalałam, to ja nadaję się do leczenia. Na skutek poparcia chadowca przez instytucje Chad nadal wdziera się w moje życie na odległość. Teraz manipuluje moją dalszą rodziną. Poza tym mój chadowiec o cudzie ( ewenement w tej chorobie) radzi sobie dużo ponad przeciętnie finansowo. Leżę. Nie wiem kiedy i czy w ogóle się pozbieram. ~Żonka (była)
Zatroskana , dodam jeszcze, że wyszło na jaw lekarstwo jakie stosuje od 5 lat mój były mąż. Marihuana. Stąd prawdopodobnie zupełny, kilkuletni "odjazd" . ~była żona chadowca,
Dziękuję dziewczyny za te słowa. Te wszystkie wpisy są dla mnie bardzo cenne. Każdej kobiecie, która przeżyla manie męża powinno sie wystawic pomnik. Nie żartuję. Nie wiem jak hipomania może trwać 5 lat. Jakie to ogromne nieszczeście. Ja po miesiącu hipomani męża myślałam, że moje życie sie juz skonczyło. Minąl rok, a do dzisiaj snia mi sie koszmary, że szukam Piotra i nie wiem, gdzie on jest, bo wyjechal w podróż po Polsce. Śni mi się, że chodzi w przejaskrawionych ubraniach, ja próbuje go zaprowadzic do domu, aby sie nie kompromitował. Z bolem serca zamierzam rozwieść się z mężem. Planujemy z adwokatem szybką sprawę bez orzekania o winie. Pranie brudów, walka z chadowcem w czasie mani, nieprzychylnośc jego rodziny, ktora mogłaby zeznać wszystko na moją niekorzyść i która woli wierzyć we wszystko, ale nie w chorobe syna, ogromne koszty, niechęć znajomych do mieszania sie w tak delikatna sprawę, brak możliwosci udowodnienia, że nie wiedziałam o chorobie męża przed ślubelm, brak mocnych dowodów (nagrania, emaile), - to wszystko zadecydowało, że nie będzie orzekania o winie Obawiam się jednak, że maz moze sobie o mnie przypomnieć i w przyszłości podac mnie o alimenty. Tak działa Drodzy Państwo polskie prawo. Jestem osobą pracujaca. Maż może popaśc w niedostatek (nie pracuje, bo ma wielkosciowe plany) i zażyczy sobie finansowania jego życia. może żyć z inna kobietą. Boje sie tego. Nawet w żaden sposob nie zmieni sytuacji fakt, że mamy rozdzielnosc majatkową. Mam nadzieje, że tego nie zrobi. Musiałaby udowodnić, że jest chory i nie może pracować, natomiast on tak nie uważa. Czyli zniszczył mi życie i jeszcze po rozwodzie sie nie uwolnie od tej sytuacji! To najczarniejszy scenariusz, ale liczę, że tak nie będzie. Ja nie jestem w stanie zrozumieć kobiet, które wiążą się z chadowcami w czasie ich mani. nie rozumiem, że te laski nie widzą nic nienormalnego w sytuacji, że np mężczyzna z dnia na dzien zrzuca prace, zaciaga kredyty, pozyczki, wyrzuca swoja zone na ulicę, wyrzeka sie dzieci (bo na takie historie tez sie natknełam). I co to nie jest dziwne? i te laski myslą, że im te facet na pewno tego nie zrobi? ~Zatroskana___
Polskie prawo działa tak , że to ja musiałam opuścić dom . Mąż szalał w hipomanii wspomagany marihuaną. Sąd nałożyl na oprawcę nakaz natychmiastowej wyprowadzki, zakaz kontaktu ze mną. Prokurator wszystko umorzył , stwierdzająz , że chory mąż musi się zająć domem bo jest w marnym stanie psychicznym. I to mu poprawi nastrój. Mąż poczuł się bezkarny. Wyprowadziłam się natychmiast po kolejnej agresji męza. Była g 2 w nocy czas Bożego Narodzenia rok 2014. Już domu nue mam. Oddałam nasz dom, podpisując akt notarialny. Tak działa polskie prawo. ~Była żona
Czy możecie mi Państwo napisać jak wyglądało wyjście z nieleczonej mani u Waszych bliskich? Spotkałam się z różnymi opiniami. Czy to jest jak, że nagle chory z dnia na dzień uświadamia sobie, to co zrobił? Czy jest juz tak zmęczony, wykończony, że nie daje rady dłużej żyć na wysokich obrotach i wtedy przychodzi depresja? Czy chory pamięta i żałuje swojego zachowania? ~Zatroskana___
Mój mąż kiedyś zdawał sobie sprawę z tego co zrobił. Był krytyczny wobec swoich zachowań. Przez 30 lat po epizodach manii wracał do normy. Żałował swoich czynów. Wszystko zależy od tego jak duże chory ma wsparcie wśród rodziny , znajomych i jakimi środkami finansowymi dysponuje.
Teraz od 2012 roku zupełnie nie zauważa jak skrzywdził rodzinę. Bawi się, inwestuje, ma kochanki. Żyje pełnią życia . Zbudował własną moralność. Posiłkuje się marihuaną. Nie ma już nadziei dla tego człowieka. Wielu naszych znajomych nie dostrzega choroby. Zadziwijące ale tak jest.
Różnie pewnie bywa u różnych chorych. ~Żonka
Mialam niby normalny kontakt z bylym mezem CHADowcem, inicjowany przez niego, jakas rozmowa, kawa I tyle. W pewien marcowy wieczore wyjal mi ztorebki moj telefon, usunal wszystkie smsy ktore do mnie pisal, przeczytal moja korespondencje do moich znajomych I stal sie innym czlowiekiem, choc nic w tych smsach nie bylo. Znowu zostalam wrogiem itd. Nie mialam kontaktow zadnych. Na pocztaku kwietnia dostalam smsa, ze mi porachuje kosci, spali glowe, wyzwal mnie od tepych rur I pokrak, przypuszczalam ze leki odstawil, poszlam na policje. Jest bezkarny bo chory I chroni go ustawa o ochronie zdrowia psychicznego. Stworzona tylko dla chorych, nie dla ich mezow, zon, dzieci itp. Paradoksalnie tego samego dnia gdy ja bylam na policji on doniosl na mnie ze rzekomo go nekam, powymyslal jakies daty, jakis ludzi....Od nowa to samo. ja zdrowa, pracujaca, placaca podatki musialam sie tlumaczyc za niewinnosc....Wiele rozumiem, prawo prawem ale co musi sie stac zeby taka osoba jak moj byly maz, mieszkajacy sam I majacy sporadyczny kontakt z tzw rodzina byla zmuszana np. co mc do staluych wizyt u wiadomego lekarza I przedstwiania zasw o aktualnym stanie zdrowia psychicznego?
Musi mi porachowac kosci I spalic glowe? No comments :( ~basia
Ja sie z tym zgadzam w 100%. Chory może sobie nękać ludzi, nasylac na nas trzecie osoby, wysyłać sms z wyzwiskami. cikawe co byłoby gdybym ja wysłała sms do kogoś, który rozpoczełabym od słowa ..Szmato'' (bo taką wiadomosć otrzymalam). Ja musze udowadniać mężowi chorobę, a on jest dosłownie bezkarny. ~Zatroskana___
Mialam duzo wspolczucia, zrozumienia I serca dla bylego meza....do czasu. pomagalam bezinteresownie za kazdym razem gdy byl w szpitalu, gdy wyszedl, dzielilam sie znim ostatnimi pieniedzmi, zalatwialam rozmowy o prace, odwiedzalam....za to wszystko zostalam wyzwana, zastraszona, doniosl na mnie na policje....czasem mysle co jeszcze musi sie zdarzyc zeby tacy chorzy nie byli I nie czuli sie, bo wielu z nich niestety ma tego swiadomosc, callkowicie bezkarni....
gdynym ja nazwala kogos cyt. tepa rura, mialabym nieprzyjemnosci I konsekwencje....Choremu nie mozna zrobic nic I to jest przyzwolenie na takie zachowania. W mysl jednostronnnej ustawy. Bledne kolo :( ~basia
Przez bezpodstawne donosy byłego męża na policje, wynyslane zarzuty, kłamstwa ( policja wszystko umarza ) stracilam chęć do zycia..... nie mam siły się tłumaczyć za niewinność. Jemu wolno wszystko, bo chory, czyli wolno mu mnie nekac..... ~basia
Jestem wrakiem czlowieka , zabija mnie Chad .....Chad mojego meza ...... mam dosyc ....nie chce mi sie zyc.
Marze o smierci ; maz zyje pelna piersia , poniewiera mna , dokucza mi i wyzywa ....... jestem klebkiem nerwow ... on powtarza ciagle ,ze czuje sie wspaniale MANIA
Macie racje ; zycie z chorym na Chad to pogrzebanie sie zywcem ~kaasia
Ja od pewnego czasu nie mam kompletnej wiedzy na temat mojego męża. Mam podejrzenie, że dostał fazy depresyjnej. Mąż przez ponad rok był w mani-wspieranej przez jego rodzinę. Nie mieszkamy razem, bo wyrzucil mnie z domu dosłownie na ulicę. w sumie to mam szczęście, że mam pracę i jestem w stanie jakoś sie utrzymać, bo gdyby nie to to byłabym bezdomna. Nagle widze, ze pokasowal swoje konta na portalach spolecznosciowych, znajomi mowią, że nie widzą go w rodzinnym mieście, nikt do mnie nie dzwoni i nie informuje o jego dziwnym zachowaniu. Jego rodzina nie udziela mi prawdzich informacji, dlatego przestałam sie z nimi kontaktować. Miesiąc temu maż napisał mi sms, że załuje, że mnie zranił, nie nie ma nic na swoje usprawiedliwienie i ze nie zasługuje na wybaczenie. Prosiłam rodzinę,która ma z nim stały kontakt, że jeżeli uważają, że dzieje sie coś o czym powinnam wiedziec, to prosze ich o informacje i pozostawima to ich decyzji. Telefon milczy. Maż zniszczyl sobie i mnie życie, zastraszal mnie, nie wiedziałam o chorobie biorac z nim ślub. Jeszcze dobijała mnie przez ostatni rok jego rodzina, bo udawali, że Piotr zachowuje się normalnie, a my rozstaliśmy sie w normalnych okolicznosciach. Teściowej było wygodniej uwierzyć w bzdury o mnie niż , że syn ma nawrót choroby. Nawet to, że mąż nie pracuje od kilku miesiecy, zadłuża się biorąc pożyczki, zastawia wszystkie cenne rzeczy, wyglada przerażająco i terz sprzedaje swoje mieszkanie wraz z moimi rzeczami jakims ludziom nie jest w stanie namowic rodzine na leczenie syna, przerwanie tego. Mój adwokat ok 2 tyg temu zlożył pozew o rozwód. Cholernie boli mnie to wszystko. Też jestem wrakiem człowieka i chciałabym pomóc mężowi, ale ja juz nie mam siły. Nie ma sensu/ Trzeba pomyslec o swoim bezpieczeństwie i spokoju. Nawroty choroby będą. Jak oceniać chorego, który co najmniej raz przeszedł manię-giganta i dobrowolnie odsatwa i leki lub nie zabezpiecza swojej rodziny lub partnerki przed kolejnym nawrotem. To nie jest wina chorych, że cierpią na to schorzenie, ale są okresy remisji i wtedy można pomysleć o bezpieczeństwie bliskich. wtedy wychodzi wszystko- czy ta osoba naprawde cię kocha. Adwokat to zabił mnie szczeroscią- a dlaczego Pani sie martwi o to, co sie z nim dzieje? a on sie o Pania martwi? Powiedział Pani o chorobie? Zabezpieczyl przed ta sytuacją. Niech sie Pani lepeij cieszy, że nie mam Pani dziecka. ~Zatroskana___
Kassia ile lat jesteście razem myslałaś o rozwodzie?
Po co się tak dać upokarzać, kobieto zadbaj o siebie. Czy macie dzieci? ~kaska
Wyslalam jeden sms do dorosłego syna byłego męża chorujacego na CHAD...Poprosilam w nim grzecznie żeby porozmawiał z ojcem o tym co ten robi przeciwko mnie ( tzn. składa nielogiczne doniesienia na mnie na policję ) , bo jestem juz tym azmęczona, policjantka się śmieje i ma dosyć......1 sms w bardzo grzecznym tonie,... Tydzień później ta sama pani z policji dzwoni do mnie i zaprasza do siebie, bo były składa kolejne doniesienie, a ja trace czas, nerwy i siły....Jak długo jeszcze? Doszło do paranoi, ze omijam szerokim lukiem jego ulice i nadkladam drogi żeby tylko pprzypadkowo go nie spotkać, bo co? Będzie kolejne doniesienie? Najlepiej mbyc chorym, choremu wolno wszystko, jest bezkarny....Można zmusić do leczenia alkoholika, chory psychicznie jest wolny jak ptak... ~basia
Basiu ja na Twoim miejscu skonsultowałabym tę sprawę z prawnikiem. ~Zatroskana___
Dzisiaj wyjelam ze skrzynki list od adwokata z ostrzeżeniem ze jeśli nie przestane stalkowac bbyłego męża, ten ( adwokat ) podejmie wobec mnie stosowne kroki prawne. Mam dość,.boje się własnego cienia, nikogo nie stalkuje. Prokurator , po tym jak były maz wysłał mi smsa z groźbami karalnymi ( sprawę oczywiście umorzono, bo biedny chory bul niepoczytalny i.mu wszystko wolno ) powiedziała mi, ze wyśle do niego Mops bo były mieszka sam i nikt dossłownie go nie kontroluje.
Dlaczego pytam mam dostawać w łeb za procedury! Co to za ustawa o ochr zdrowia psychicznego w myśl której choremu wolno niszczyć zdrowych ludzi!!!! Jestem u kresu wytrzymałosci psychicznej, może jak może jak mi.się cos stanie ktoś w końcu otworzy oczy.... Jeśli jest tu ktoś z Wrocławia, z podobnym problemem, proszę o.kontakt. ~basia
A jakie niby były mąż ma dowody potwierdzające Twój rzekomy stalking? Przeciez to absurd! Każda ewentualna sprawa zostanie umorzona. A temu jego adwokatowi to dziwie sie, że nie widzi choroby męża. Ciekawe czy to w ogóle prawdziwy adwokat, a nie jakas podstawiona osoba. Glowa do góry. Nie załamuj się, bo nie warto. To ty jestes ofiarą. To ciebie się zastrasza i zakłoca Twój spokój. Idź z tym pismem i innymi rzeczami do adwokata. Przedstaw sprawe. zapytaj co możesz zrobic w tej sytuacji. Tu nie
chodzi o szarpanie się z chorym, bo to nie ma sensu, ale o skuteczne rozwiązanie problemu. ~Zatroskana___
Pismo podpisał adwokat, którego nawet znam. Były maz nie ma żadnych dowódów na stalkin, oprócz tego jednego smsa którego z bezsilnosci wyslalam do jego dorosłego syna z pierwszego małżeństwa, mając nadzieje, ze ktoś rzsadny mu przemówi i były przestanie nękać..
Syn jednak doniósł ojcu i musialam.się tłumaczyć.... 1 sms to stalking. Chore. Były jako dowód złożył na a mnie kartkę która mi w drzwiach zostawilam w stylu ze byłam ale go nie zastalam choć umawiał się i sam.zaprosił. Zenafa. Było to wtedy gdy mieliśmy tzw. normalny koleżeński kontakt... Nie ma żadnych konkretow.... Ja ma a mam natomiast twardy dowód w postaci smsa z groźbami i nie mogę nic zrobić.... Jutro umowie się z prawnikiem bo.dość juz tego. Basta.... Jego.dowody to ma.in. połączenia z nru nieznanego, przecież może do niego.dzwonić ktokolwiek, ale nie... to na pewno ja. Chore. Pisze to wszystko żeby Ci którzy tkwia w relacjach z choryminan chad mieli świadomośc co może ich spotk a co....nikomu nie życzę.... i wszystko to za bezintetesownan miłość, troskę, wsparcie i zrozumienie.... Byłam mu zona, partnerka intelektualna,.kochanka, przyjaciółka... juz po re ozwodzie umawialam.do.lekarzy, wykupywalam.leki, dzielilam się.ostatnim pieniędzmi,. Byłam na każdy gest... wspolczulam..... za to wszystko.dostaje w głowę... to.jest okrucieństwo.nie do.przyjecia....Chory jest bezkarny.wiec nie warto.być normalnym.... absurd ~basia
No wiesz, ale żeby nie wyszło tak, że on Cię pomawia. Oskarża Cię o stalking na podstawie domniemania, ze połaczenia z zastrzezonego numeru telefonu na pewno były wykonywane przez Ciebie. On bedzie musial ci to udowodnić, bo sama jego opinia nie wystarczy. Pisałaś, że jest mnostwo doniesien z jeg strony na ciebie na policje i to jest umarzane. Napisanie smsa do jego syna oraz karteczka w dzwiach nie są stalkingiem. Litości. Życze Ci, aby prawnik doradził Ci madre rozwiązanie.Ja np. po wizycie u adwokata poczułam sie odrobine lepiej, bo on wytłumaczył mi pewne kwestie i udowodnił, że moge wiele tylko czy mam silę i pieniadze, aby sie szarpać. Adwokat podpowiedział mi jak mam sie zachowywać w kwestii spraw administarycjnych, np. przymusowe wymeldowanie mnie z mieszkania przez małżonka. adwokat odpisal mi na oficjalne pismo z urzędu miasta, które w tej sprawie zostało wysłane do...mojego pracodawcy. Uszy do góry. Będzie dobrze. Ja na Twoim miejscu sprawdzilabym tego ojego rzekomego prawnika czy to na pewno prawdziwy prawnik. Najprosciej wpisz jego dane w google. Ciekawe skad były mąż ma pieniadze, aby opłacać specjalistów? nie zastanowilo cie to? ~Zatroskana___
Adwokat jest prawdziwy, znam go osobiscie. Przy rozwodzie z 1 sza zona ( bo ja bylam druga ) byly ma zaplacil mecenasowi 2 tys wiecej niz ten chcial, a co, taki mial gest. Wowczas mecenas powiedzial ( sama. to slyszalam , ze sluzy pomoca gdyby byla taka potrzeba... I potrzeba jest. Zanim byly zaczal skladac,oficjalne doniesienia na mnie, poszedl dwukrotnie na policje zglosic ze go nekam ( bezpodstawne ), ale wowczas policjant zadzwonil do mnie i porozmawial, a gdy powiedzialam mu, ze byly jest chory policant powiedzial mi, ze go odresle do domu,a jesli jeszcze raz sie pojawi z tym samym to go pogoni... Policjantka u ktorej bylam dwukrotnie powiedziala ostatnio, ze jest juz zmeczona jego zachowaniem.... Ja nie chce juz go znac, mialam duzo empatii i wspolczucia, ale teraz wg mnie ma faze manii przesladowczej... Umowilam sie z adwokatem... zobaczymu co mi doradzi ~basia
Rodzina mojego chorego męża od 15 miesięcy negowała jego chorobę. Popierali jego straszne zachowanie wobec mojej osoby (wyrzucił mnie z mieszkania na ulicę, zdradzał, przymusowo wymeldował z mieszkania). Dodatkowo mąż nigdzie nie pracuje i zadłużył się.No i nagle przyszedł moment, w który zaczełam wątpić- mania ustąpiła, a mąż odzyskała świadomość. W czerwcu z uwagi na brak wsparcia ze strony rodziny męża i zastraszenie mnie złożyłam pozew o rozwód- bez orzekania o winie. W tej chwili teściowa, teść i sam główny bohater dzonia do mnie, jednak ja nie odbieram telefonów. Wielokrotnie prosiłm teściów o informowanie mnie o tym, co dzieje sie z mężem, jednak oni tego nie robili. Teść nagrał mi się na poczte głosowa i poinformował, że mąż odzyskała świadomość, jest w złym stanie, oni pomagaja mu, wstydzi sie tego, co zrobił, chce mi to wszystko wynagrodzić, zadośćuczynić. Mam teraz wyrzuty sumienia, że rozwodzę sie z mężem, ktory jest w depresji. Nie mam żadnej pewności czy w przyszłości jego rodzina nie będzie zachowywac sie w ten sam podły sposób, gdy przyjdzie kolejna mania. ~Zatroskana___
@zatroskana, pomysl proszę o sobie....czy masz sily i zdrowie na takie huśtawki, na zycie z chorym człowiekiem...ja myslalam , ze mój r to będzie milosc do końca zycia....i taka była z mojej strony na pewno, od rozwodu minelo 6 lat, z nikim się nie zwiazalam, nie umiem, obawiam się, relacja z chadowcem zabila we mnie milosc...nie miej wyrzytow sumienia...doskonale wiesz, ze to sa ups and downs, nigdy nie wiesz kiedy mania zamieni się w depresje i odwrotnie....niedługo minie 6 mcy od kiedy miałam z nim ostatni kontakt...zyje, pracuje, już nie placze, tylko ja wiem ile mnie kosztowalo finalne odcięcie się, wrocilam nawet do rodowego nazwiska...mysle o nim ale już bez emocji, czasem wydaje mi się na ulicy, ze go widze gdzies w metalicznym samochodzie, bo takowy posiada a to tylko ktoś podobny....mieszkamy niedaleko od siebie,ale Bogu dziekuje, ze go noe spotkałam....stanelam na nogi, nie wiedziałam ze mam az tyle sily po tym co przeszłam....dtarlo do mnie ze zasluguje na spokoj i jakas namiastke szczęścia a nie ciagle pretensje, niewiadoma itp. czyli wszystko to co wiaze się z ta choroba....nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze go zobaczę, czy będę mieć kontakt...wiem na pewno, ze nie wejde z nim już w żadne relacje...bo to jest jak deja vu....a ja mam już swoje lata i nie będę spalac się w imie tzw. milosci wyznawanej przez niego w submanii.....to minie....a później znowu będę obojetna czy wręcz wroga....nie warto....zycze Ci dużo sily i wytrwalosci otraz konsekwencji w raz podjętych decyzjach....można wspolczuc choremu, pomagać mu, ale nie można pozwolić aby chory w imie choroby nawet nieświadomie niszczyl ludzi zdrowych....jak powiedziała mi znajoma pani prokurator, która na co dzień ma kontakt z chorymi...dopóki ustawa o ochronie zdrowia psychicznego chroni tylko chorych, a nie również ich otoczenie, otoczenie ( rodzina, przyjaciele, znajomi, sąsiedzi ) musza chronić się sami....pozdrawiam Cie Zatroskana ~basia
Nie zamierzam wycofać się z decyzji o rozwodzie, ale sądzę,że będzie to bolesne i trudne. Pozew o nieorzekaniu o winie złożyłam pod koniec czerwca. Czekam na rozprawę. Obawiam się, że mąż z jego rodzina pójda w stronę litości. On- chory w depresji, a ja zła- dokładam mu zmartwień i śmiem się z nim w taki momencie rozstawać Czuje , że to wszystko do tego zmierza. I obawiam się, że mój chadowiec może chcieć ode mnie alimentów. Nie jestem w stanie przejśc przez procedurę rozwodu orzekania o winie (świadkowie, pranie brudów, ogromne koszty, stres), ale to daje możliwość zabezpueczenia przed widmem ewentualnych alimentów. Wydaje mi się, że nigdy się juz z nikim nie zwiąże. nie jestem w stanie po tym wszystkim. Smutne. ~Zatroskana___
Zatroskana, dlaczego mąż chce od Ciebie alimenty, tzn. może chcieć? jeśli pracował i kwalifikuje się, może ubiegać się o rentę z zusu, tak od 2010 ciągnie mój były mąż, dawali mu na 2 lata, ale dostawał a i tak pracował...współczuję Ci bardzo, przypuszczam co przezywasz, bo byłam w podobnej sytuacji, przypuszczam, ze nie macie dzieci, bo nic o tym nie napisałaś....nie daj się wpędzić w poczucie winy, nie zawiniłaś nic....wiesz przecież, ze to dla CHADowcow typowe, scedowanie winy za niepowodzenia na tych, którzy byli/są najbliżej.... mysle, ze nie ma podstaw odnośnie alimentów...tylko z orzekaniem o Twojej winie miałby takie prawo, ale ja tu nie widzę Twojej winy.....jesteś Człowiekiem nie robotem, miałaś prawo tego nie udźwignąć, podobnie jak ja....mi potrzebne było 6 lat żeby zrozumieć....nie widziałam go poł roku, odżyłam, nie chce już żadnych związków, nie umiem zaufać mężczyźnie, ale mam spokój, i TY tez będziesz miała....bądź konsekwentna i nie daj się... ~basia
Każdy rozwód bez orzekania o winie wiąże się z możliwością alimentów. Jeśli jeden z małżonków popadnie w niedostatek (np. brak możliwości pracy, zaspokajania swoich podstawowych potrzeb, choroba) to jak najbardziej może domagać się alimentów. Tym bardziej, że ja pracuje na cały etat i ewentualnie cos mozna byloby ze mnie ściągnąć. Tak działa polskie prawo. Mąż wykonywał wolny zawód- artysta. Połowa z jego dochodów to nieudokumentowane zarobki i praca z polecenia. W tej chwili mąź nie pracuje, jest na utrzymaniu rodziny i wszystkie zawodowe mosty ma popalone. Aby zabezpieczyć się przed ryzykiem, że on może sobie o mnie kiedyś przypomnieć jest zrobienie orzekania o winie i udowodnienie, że małżeństwo rozpadło się przez niego. W naszym przypadku nie wszystko jest łatwe i jednocznazne. Musiałabym zgłaszać pewne sprawy na policje (nie chce tego rozbić), musiałabym np. powołać na świadków pracowników firmy, w której pracuje- to mi narobi mega problemów obyczajowych. Musiałabym skonfrontować się z jego rodziną w sądzie, która powie o mnie dosłownie wszystko, aby mnie oczernić. Może jeszcze być taka opcja, że wina męża może być niezawiniona i wtedy też ma prawo do alimentów. a rentę to z tego co wiem to nie jest tak łatwo otrzymać. może jemu się uda. On jest pod opieka psychiatry (bo napisał mi, że bierze leki), ale nie leczył sie w szpitalu, a to chyba może miec znaczenie. Mam adwokata, który mi doradza. Liczymy, że tych alimentów nie będzie, ale tak jak pisze boję jakiejś ewentalnej niespodzianki.Nie mamy dzieci. Małżeństwo wzielismy po 5 latach mieszkania razem i życia w narzeczeństwie. Małżeństwo w sumie trwało rok 1,3 miesiące, bo po tym okresie mąz wyrzucił mnie z mieszkania, choć wiedział, że nie mam miejsca do którego moge się wyprowadzic z dnia na dzien:( ~Zatroskana___
Witam, Również żyłam z chadowcem w związku małżeńskim przez 14 lat. Mamy dwóch synów. W spadku od mojego męża otrzymałam nerwicę i depresję reaktywną, a straszy syn depresję lękową. Dzieci musza uczęszczać na psychoterapię. Poniżanie, obrażanie i krytykowanie miałam na porządku dziennym. W końcu zdecydowałam się na rozwód. Nie da się na dłuższą metę żyć z taką osobą. Po wyjściu ze szpitala mąz zawsze obiecywał poprawę, że będzie się już poprawnie leczył. Nic z tego. Alkohol jest dla niego najlepszym lekarstwem. Obecnie jest w manii i nie mieszkamy już razem. ~asia
Asia a czy miałaś sprawę rozwodową mężem? Czy po prostu nie żyjecie razem. Moje pytanie zmierza do tego jakie masz doświadczenia ze sprawy rozwodowej z chadowcem? ~Zatroskana___
Witam, po roku znajomości z W, ktorego bardzo pokochałam zaczełam zauważac zmiany w zachowaniu Zaczęłam bacznie jego obserwowac i już wiedzialam napewno, że cos jest z nim nie tak, tylko nie wiedzialam co.
Na poczatku naszej znajomości dostawalam informacje od nie licznych naszych wspólnych znajomych, że jest chory psychicznie i zapytałam się jego, czy to prawda, lecz nie przyznał się, na co brałam i tak poprawkę i postanowiłam odczekać jakis czas z nadzieją, aż sam sie otworzy przedemna...
Cierpliwie tworzyłam z Nim związek oparty na wyznawaniu sobie czułosci planowaniu przyszlosci.
Czulam, że mnie kocha, ale w przeciwieńtwie do mnie bardzo mało mówil o sobie i swojej przeszlosci.
Mam 39 lat, a on jest 10 lat młodszy, bałam się wchodzic w taki uklad,bo jestem po przejściach i też cierpię na pewną przypadłość z którą jakoś sobie narazie radzę. Poddalam się, bo zauroczył mnie calym sobą i swoją dojrzalością.
Troszkę czasu minęło i wydarzyl się wypadek na skutek podejrzewam, że jego urojen.
Przed wypadkiem byl wobec mnie oziębły i jak okazywal uczucie i mowil,że mnie kocha, to na na odległość moglam wyczuć, że robi to z trudnością. zaczol bardzo mało mówic, poprostu jakas blokada w nim nastapila.Nie dawalo mi to spokoju, ale czekałam ciepliwie i probowalam do niego dotrzec...i dotarłam małymi kroczkami zaczol się otwierac, a co najgorsze wyznał mi,że mnie wykorzystał i się mną bawil, aż cięzko mi w to uwierzyc, bo tego nie odczuwałam...
Od tygodnia nie mam z nim kontaktu, jest w głebokiej depresji i nie ma siły ze mna rozmawiac, więc się nie narzucam i czekam...Przeczytalam wszystko o CHAD, bo wiem, ze na to choruje poniewaz przyznał mi się do tego..Mieszkam 500km od niego i na dzień dzisiejszy nie moge się z nim zobaczyć,ale już niedługo będę zamieszkiwała blisko niego, bo takie mielismy plany...
Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie życia bez niego, bo wiem, że go kocham i wiem, że jest bardzo dobrym człowiekiem, który cierpi ze względu na swoją chorobę...Boje się co dalej, po przeczytaniu Waszych wszystkich wyznań mam delikatnie mówiąc mieszane uczucia ~sara
Dziewczyny, z moich doswiadczen z mezczyzna chorującym na cHAD powiem tak, pomyślcie o sobie....i odejdźcie, choć to boli, choć będziecie wyy nocami w poduszke, choć nie będziecie widzialy sensu zycia bez niego...przezylam to sama. R był miloscia mojego zycia, z nikim się już nie zwiaze, to wiem, nie potrafie zaufac mezczyznie....w ubiegłym roku choć byliśmy już po rozwodzie zaproponowal np. abym zamieszkala u niego z corka, która mam z 1go malzenstwa...zaryzykowałam...po tygodniu naslal na mnie policje, ze rzekomo utrudniam mu zycie codzienne, w domu bylam nieobecna po 10 h, pracuje w korpo, corka miała lekcje do 15, potem zajcia dodatkowe, tez prawie jej nie było...potem przepraszal, obiecywal poprawe....uczucie jakie zywilam do niego zabralo mi zdrowy rozsadek i jakas czujność....ja szlam do pracy, on lezal calymi dniami na kanapie pil po 2 butelki wina i prowokowal sytuacje o których wole nie pamietac.....był przy tym chorobliwie zazdrosny...mowiac kolokwialnie czepail się wszystkiego...wytrzymalysmy miesiąc z kawałkiem....odzylam gdy zamieszkałam sama z corka....mielismy kontakt powiedzmy kolezenski, to on inicjowal spotkania, ja bylam zapracowana, nie miałam sily ani czasu, ale nadal pomimo wszystkich przykrości których od niego dosiwdczylam, był mi bliski, miałam dużo zrozumienia i empatii, wiedziałam ze chory....potem nagle z dnia na dzień zostałam wrogiem, zablokowal mnie w telefonie, zmienil kod do domofonu, biegal na policje ze go nękam itd...miałam dość, wiosna do d....latem podjelam decyzje o powrocie do nazwiska rodowego i....ku zaskoczeniu samej siebie....odzylam psychicznie...to było totalne odcięcie się....człowiek nie zna samego siebie do końca, nie przypuszczałam, ze mam tyle sily....teraz już mogę wspominać te dobre chwile z nim których było mało, ale były, mowic o nim bez drzenia w glosie, zamknelam te drzwi...wiem, ze nadal nie ma pracy, udziela jkakis tam korepetycji, wiem , ze będzie sam,....i mam nadzieje, nie z tzw zazdrości tylko z kobiecej solidarnosci, ze kazda kobieta kotra się z nim kiedykolwoek zwiaze, po krótkim czasie zorientuje się, ze cos jest nie tak i uicieknie gdzie pieprz rosnie....nikomu nie zycze takich doswiadczen jakie mam ja wskutek malzenstwa i związku z CHADowcem...ja bylam 2ga zona, na sczescie nie mielismy dzieci, była 1sza zona, tez się odciela, nawet dostala tzw rozwod kościelny, synowie sa już dorośli, jeden calkiem zerwal kontakt z ojcem...reasumując, ta cjhoroba jest nieobliczalmna, niby można przewidzieć zmiany fazy, keidy mania, kiedy depresja, kiedy reemisja..choć jestem silna psychicznie ( czasem zartuje, ze niezniszczalna jak radziecki czołg ), zycie z ZHADowcem mnie przerosło i przerośnie kazda...bo jesteśmy tylko ludzmi...pomyślcie o sobie zanim podejmiecie jakies decyzje....zanim się wspoluzaleznicie od bycia w takiej relacji, ja bylam wspoluzalezniona, ale nie miałam tego swiadomosci...slyszalam, ze mnie kocha, za kilka dni wyzywal od cyt, tępych rur, pokrak i klimakteryjnych rozklapich, a ja zaciskałam zeby i zapominałam....az przyszedł taki moment, ze zaczelam soie zastanwiac dlaczego? czy nie zasluguje na spokoj, bezpieczeństwo ? mam spokoj i bezpieczeństwo własne i corki....mam prace, dzięki której jestem w stanie utrzymać dziecko i siebie choć kokosow nie ma....mogę spokojnie spac....stawałam na nogi 5 lat....o 5 za długo, ale jak większość kobiet tu piszących ludzilam się, ze będzie lepiej gdy R będzie się leczyl itp...teraz już nie mam zludzen...mam przyjaciol, znajomych z pracy, dalszych znajomych i niech tak pozostanie....zycze Wam tylko dobrych decyzji i zdrowego egoizmu....nikt o Was lepiej nie zadba jak Wy same... ~basia
!!!!!!!!!!....przerazajace co tu czytam, jedank uswaidamia mnie to coraz bardziej (mam ogromne wyrzuty sumienia), iz zrobilam co zrobilam...i staram sie jak moge znalezc wytlumaczenie dla wlasnego postepowania...
mam 46 lat ale jestem najmlodsza z rodzenstwa,.: najstarsza siostra ma ChaD, brat starszy nic, oprocz pretensji do wszystkich i o wsztko, choroby zadnej u niego nie ma, a sredni brat...nie wiem co...?, chorobe poalkoholowa, a moze tez ChaD...bo siostra zawsze to powtarza, jest osobo wyksztalcona i swiadoma wlasnej choroby. Leczy sie od chyb 25 lat, jednak to nie uchronilo jej od proby samobojstwa(kilka tyg.temu), w tej chwili jest na oddzilale juz nie wiem ktory raz w tym roku. Ja, czytajac co tu piszecie, jak wspomnialam czuje male uspokojenie sumienia....po tym jak wtreszcie sie odwazylam, i poprosilam brata bya sam zajal sie wlasnym zyciem. Zona wywiozla go za granice, potem zostawila (tu gdzie i ja zyje),...nie wytrzymala, a ja borykalam sie wczesniej z jego alkoholizmem, przestal pic jak zamknelam mu drzwi po 30 latach, ...wtedy ktos do mnie zadzwonil, ze cos z nim nie tak. Wtwdy popadla w depresje (zona odeszla, siostara zamknela drzwi, po 50 lata zerwal z alkoholem)...wiadomo...wtedy z mezem zawiezlismy go na pogotowie psychiatryczne. Tam go leczono z depresji, zadnej choroby psychicznej nigdy nie stwierdzono....
Od tamtej pory od depresji, do manni...i tak wiecznie....
Przez kilka lat dbal o wöasne sprawy, jednak ostatnio stwierdzil ze sam bedzie sie leczyl, odstawil wszystkie lekarstwa....sytuacja stala sie trudna...a raczej od nowa. Cale zycie slysze od brata, jak to nieudolnie (podkreslam bylam wtedy dzieckiem),..staralam sie go wyciagnac z alkoholizmu,..a teraz dochodzi nowe...wysluchiwanie, ze mam ma na niego zly wplyw(tak podobno stwierdzil ktorys z psychiatrow kilka lat temu), co teraz mi wykrzyczal w telefonie....ja to wszystko rozumiem...ale ja mam wlasno rodzine,male dzieci...i dzieje sie zle...ja jestem swiadoma wielu rzeczy(wiekszosc mialam w szkole, co nieco moj zawod jest zwiazany z podobnymi problemami)...ale pewnie wiekszasc wie, ze rodzinie nie da sie pomoc, i ze to wlasnie nas najmniej bedo sluchac.
Ja od dawna proponowalam psychologow , itp...nawet nie chce sluchac, nawet nic przeczytac na ten temat.
Przeciwnie, caly czas ja i moj maz musimy zalatwiac jego sprawy, cos oplacac itd.... ~ja
Przedwczoraj rozwiodłam się z moim mężem chorym na CHAD. Nie widziałam go od 1,5 roku. Utrzymywał, że ma depresję i uswiadomił sobie w sierpniu tego roku, że miał przez 14 miesiecy manię. Twierdzi, że bardzo żałuje tego, co zrobił i leczy się. Był bardzo rozgadany, w dobrym humorze, nie wygladał na osobę, której byłoby jakoś bardzo przykro. Przyjechał samochodem z innego miasta. Zastanawiam się jak prowadzi się samochód, jesli ma sie rzekoma depresję i zażywa psychotropy? Na sprawę przyszedł z matką, która próbowała wejsc na salę sądowa, ale jej nie wpuszczono. Pomimo, że nie było orzekania o winie i nie były potrzebne dowody mąż przyniósł sobie papier od lekarza potwierdzajacy, że przez 14 miesiecy nie leczył się i nie był w pełnej świadomości. Matka mojego męża traktowała mnie jak wroga. Z mężem rozmawia się racjonalnie, rozumie, co sie stało, żałuje tego, ale momentami jest bezkrytyczny. Widze też w nim jakąś taką nie do końca racjonalną ocenę rzeczywistosci. Podejrzewam, że jest w hipomani, ale juz tego nie sprawdzę. wszystko to takie cholernie smutne. ~Zatroskana___
Zatroskana, smutne i ciężkie, ale czas bez meza będzie dzialal tylko na Tw korzyść...ja mojego bylego nie widziałam już 9mcy...teraz gdy mysle o nim to już nawet plakac mi się nie chce....uodporniłam się....mój tez był bezkrytyczny wobec siebie, mnie krytykowal ciagle.....zadbaj teraz o siebie najlepiej jak potrafisz...sciskam Cie mocno. będzie dobrze, myśl o sobie ~basia
Ja mam problem z siostrą chorą na CHAD.Przez 35 lat mieszkała zagranicą.W okresie ostatnich 10 lat choroba nasiliła się do tego stopnia,że praktycznie straciła wszystko co wypracowała zagranicą..Ja jeżdziłam do niej i spłacałam długi. W końcu załatwiłam tam na miejscu kuratora aby zajął się jej sprawami.Ściągnęłam ją do kraju bo uważałam,że zapewnię jej właściwą opiekę.Sprowadziłam ją jak była w depresji i nie sądziłam,że choroba może mieć drugi biegun.Zapisałam ją do psychiatry, dostała leki, leczyła się.Wystąpiłam też do Sądu o częściowe ubezwłasnowolnienie.Sprawa już się zakończyła teraz czekam na przekazanie akt do Sądu Rodzinnego i wyznaczenie mnie na kuratora. Pomagam jej we wszystkim, robię zakupy,gotuję, sprzątam, przestałam dbać o siebie, bo cały czas byłam i jestem skoncentrowana na jej potrzebach. Przepisane przez lekarza psychiatrę leki działały kilka miesięcy, teraz jest w fazie manii, nie mieszkamy razem ale na tym samym osiedlu.Na początku próbowałam kontrolować, czy bierze systematycznie przepisane leki, poddawała się, brała je lecz teraz widzę, że przestaje je brać.Oszukuje, stała się agresywna i nie chce wpuszczać mnie do mieszkania.Zażądała zwrócenia jej dokumentów ( które schowałam), bo wiem, co wyprawiała zagranicą, zażądała pieniędzy, choć ma wszystko, bo sama robię zakupy, nie śpi po nocach, wyzywa mnie, sprasza nieznajomych do domu.Ja już tego nie wytrzymuję, jestem kłębkiem nerwów.Nie mam w nikim oparcie, mąż już od 12 lat nie żyje, córka moja jedynaczka jest zagranicą.Sprowadziłam ją do kraju, bo chciałam jej pomóc, zająć się troskliwie jej osobą lecz teraz stwierdzam, że żle zrobiłam. Moje życie legło w gruzach.Znajomi radzą mi, abym wezwała pogotowie jak jest w agresji, aby umieścili ją w szpitalu a ja zwlekam, bo boję się, że kiedy opuści szpital może mi zrobić krzywdę, co nieraz już w okresie manii jej się zdarzało jak byłam u niej zagranicą.Wydaje mi się, że lekarz psychiatra żle dobrał leki Muszę zadzwonić do Poradni i spotkać się z lekarzem, aby je zmienił lub zwiększył dawkę. ~zoe
Zoe, nie zwlekaj tylko czym prędzej wzywaj pogotowie gdy tylko siostra będzie ciut agresywna...w manii powinna być poddana hospitalizacji...myśl o sobie..niestety tu mamy takie a nie inne prawo... dwa lata temu miesiąc walczyłam żeby bylego meza umiescic na oddziale zamkniętym, bo po miesiącu nieodzywania się do mnie przypomniał sobie o mnie w manii i wyrocil mi zycie do góry nogami....niestety trzeba być egoista, taka to straszna choroba...zycze Ci wiele sily, dużo dystansu i zdrowego rozsądku choć wierze, ze boli bo to siostra ( tak jak u mnie bolało bo to był maz ), ale nie daj się wspoluzaleznic...nie miej wątpliwości tylko dzialaj ~basia
Zoe poproś o pomoc MOPS i oni wystąpią do sądu z papierami aby ją umieścić w szpitalu. ~Ela
Historia sie powtarza...jak przed dwoma laty...były w manii w szpitalu ...chciałam zapomnieć , donieśli mi jego koledzy ...nie mam spokoju ... ~basia
Świadectwo o tym, jak wróciłem z mężem. Mój świat i moje życie wróci !!! Po roku złamań, mój mąż opuścił mnie z powodu powodzenia. Czułem, że moje życie miało się skończyć, prawie popełniłem samobójstwo, przez bardzo długi czas emocjonowałem emocjonalnie. (Dzięki uprzejmości zwanej Dr IREDIA), której spotkałem się on-line w jednym wiernym dniu, podczas przeglądania przez Internet, natrafiłem na wszystkie zeznania dotyczące tego szczególnego czarownika. Niektórzy ludzie zeznali, że przywiózł ich ex kochankę z powrotem, niektórzy zeznali, że przywraca łono, leczyć raka, Hiv i inną chorobę, niektórzy zeznali, że może rzucić zaklęcie, aby zatrzymać rozwodu i tak dalej. Ja też natknąłem się na jedno konkretne zeznania, chodziło o kobietę o nazwisku CINDY, która zeznawała, jak przyniósł jej ex kochankę w mniej niż dwa dni, a pod koniec zeznań opuściła dr IREDIA adres e-mail. Po przeczytaniu wszystkich postanowiłem spróbować. Skontaktowałem się z nim przez email drirediaherbalhome@gmail.com i wyjaśniłem mu problem, powiedział mi, żebym się nie martwił, że w ciągu 48 godzin mój mąż wróci do mnie. Ku mojemu zdziwieniu, mój mąż przyjechał do mojego domu prosząc o wybaczenie mu. Rozwiązaliśmy nasze problemy, a my jesteśmy jeszcze szczęśliwi niż przedtem ...
Dr IREDIA jest naprawdę utalentowanym człowiekiem i nie przestanę publikować go, bo jest wspaniałym człowiekiem ... Jeśli masz jakiś problem i szukasz prawdziwego i autentycznego mistrza zaklęć, aby rozwiązać wszystkie Twoje problemy. Jest legitymowany. Skontaktuj się z nim na jego e-mailu, DRIREDIAHERBALHOME@GMAIL.COM ~Camila
Wspolczuje wam zycia z chadowcem wiele osob pisze ze przepraszaja a pozniej to samo zstawcie go i zyjcie wlasnym spokojnym zyciem a nie na hustawce ~marta
Jestem 10 lat po rozwodzie z byłym mężem. W tym roku pobił mnie młotkiem w głowę i złamał mi nogę w kostce. Jest w areszcie. W psychiatryku nie dali z nim rady. Życzę mu co najgorsze, żeby już nigdy nie wrócił. Takich ludzi chorych na Chad powinni usypiać, żeby rodzinie nie niszczyli życia. ~Ela
Co to za wpis z ta dr iredia? kiepska reklama przetlumaczona jakims lipnym translatorem?
Przeczytalem tutaj wszystkie historie wyzej opisane i wlos mi sie jerzy nie jeden. Wspolczuje Wam dziewczyny calym sercem. Nacierpialyscie sie wszystkie bardzo wiele. Sa tutaj w zasadzie opisane historie samych kobiet. Postanowilem zatem opisac i swoja, na szczescie bardzo krotka. Jestem za granica, mam 35 lat i zakochalem sie w chaderce-angielce. Wiedzialem tylko ze kiedys miala jakis maly problem z depresja, ale ze jej mama byla mocno chora i byla w szpitalu. Bylismy ze soba dosyc krotko, rowne 5 miesiecy, zostawila mnie z dnia na dzien, mowiac ze juz mnie nie kocha. W zasadzie niewiele w zyciu uronilem lez, ale po tym rozstaniu ryczalem jak dziecko. Jest to swieza historia, bo rozstanie mialo miejsce raptem 4 dni temu. Nie moglem pojac jak to mozliwe, ale od 3 dni uswiadomilem sobie, czytajac takie fora, ze to klasyczny przypadek Chadu. Poznalem ja w ostatnim miesiacu manii( slowotok, 10 osob w domu, pobudki o 3 w nocy z pytaniem, gramy w xboxa? :d )przemeblowania, pozniej 3 miesiace remisji, ktora sam chyba wywolalem, wymuszajac zmiany i 2 miesiace silnej depresji z planami samobojczymi. Gdy ja poznalem bylem oczarowany, buzia sie jej nie zamykala, a przy tym mowila madrze, piekna, a zero makijazu, totalna pewnosc siebie, potrafila przegadac 20 osob na imprezie i kazdy ja sluchal jak ksiedza na kazaniu. Od pierwszego dnia mieszkalizmy juz razem i do rozstania spedzilismy wszystkie noce i wiekszosc czasu w ciagu dnia razem, jezdzila ze mna do pracy, bo moja praca to umozliwiala.
Rozwalilem przy niej w pierwszym miesiacu 2600funtow latajac po imprezach i hotelach. Stracilem prace po 2 tyg spozniania sie 2h i nie przyjsciu ostatnich 3 dni do pracy. Na powodzenie kobiet nigdy nie narzekalem, smialem sie z facetow co tak potrafia stracic glowe dla nowo poznanej dziewczyny, a ona tym razem jednak zrobila to ze mna. Gdy ja stracilem zatrudnienie, nagle ona postanowila wrocic do starej pracy w biurze. Swietnie sobie radzila i zarabiala dobre pieniadze. Ja tez rozpoczalem podobna prace i wtedy nastapila remisja, zylo nam sie znowu jak w bajce. Nagle po 2 miesiacach dopadla ja silna depresja i 2 miesiace nie wychodzilismy juz nigdzie po pracy. Tylko tv, zero sexu, a wczesniej 4,5 razy dziennie, zero przytulania i mysli samobojcze, cud ze dawala rade jezdzic do pracy...
Dzis jestem pewien ze w czasie manii zdradzala mnie, gdyz wychodzila ode mnie z pracy na kilka godzin, mowiac ze musiala spotkac sie z jakims producentem muzycznym w sprawie jej prywatnego biznesu, byla kiedys djka. Stad pewnie nienawisc do mnie w depresji, zalowala zdrad i nie mogla na mnie patrzec. Dziekuje Wam drogie kobiety z tego forum, ze juz nie cierpie, a pewnie plakalbym jeszcze z pol roku. A tak sie obwinialem, co zrobilem nie tak. Jednoczesnie zycze duzo samozaparcia aby, ktora tylko moze i ma mozliwosci uciekac jak najdalej od chadowcow !!! A najlepsze co moze dla Was zrobic chadowiec to wlasnie zostawic...i nigdy nie wrocic!, Pozdrawiam ~Marcin
Marcinie ciesz się ze na tym etapie zakonczyła zTobą znajomość. Chadowiec naprawdę potrawi zrujnować nie tylko zycie rodzinne ale także zycie zawodowe. Zapomnij,nie odzywaj sie do niej ,nie odbieraj telefonów jescze znajdziesz dziewczynę,która zasługuje na Twoją miłość, opiekę itd pozdrawiam ~kaska
Marcinie, ty sie lepiej ciesz, że ta kobieta nie jest Twoja żoną, nie masz z nią dzieci, wspólnoty majątkowej i wieloletniego związku. Trochę trudniej wychodzi się z takiego układu. Wiem, że to wszystko cholernie boli, ale czas naprawdę leczy rany. Jestem po rozwodzie z męzem-chadowcem, zatem uwierz mi, że wiem co mówię. ~Zatroskana___
Ukazała się książka.
"Złap równowagę. Jak mądrze żyć z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym
Piotr Bucki, Wojciech Pączek
wydawnictwo: Smak Słowa, rok wydania: 2018, ~kaska
Specjalizujemy się w usługach finansowych, oferując kredyty lokalne / międzynarodowe, zapewniając zabezpieczone i niezabezpieczone opcje pożyczek osobom fizycznym i instytucjom współpracującym przy bardzo konkurencyjnych stawkach kredytowych i elastycznych warunkach w celu spełnienia wszelkich warunków finansowych. Nie ma znaczenia, czy masz słaby wynik kredytowy, wciąż możemy zapewnić Ci szybką gotówkę na niespodziewane Skontaktuj się z nami teraz, aby uzyskać szybkie i przystępne pożyczki, które odpowiadają wszystkim budżetom i wymaganiom: socialfinancelimited8@gmail.com ~oferta pożyczki, aplikuj teraz
Jestem dwa lata po rozwodzie z mężem chadowcem. Mąż zrujnował mi życie, a ja nie mogłam mu pomóc, choć zrobiłam wszystko. Nie wyobrażałam sobie życia bez męża i bardzo to wszystko przeżyłam- załamał mi sie cały świat. Do dzisiaj uważam, że Piotr był moją druga połówką. Uważam jednak, że podjęłam dobrą decyzję i polecam podjąc takową jeśli macie podobny problem. życie z osobą chorą psychicznie nigdy nie będzie stabilne. Tym bardziej, że ta osoba nie chce sie leczyć. Ja też nie miałam wsparacia ze strony jego rodziny. Jeżeli nie możecie pomóc swojej bliskiej osobie, ta nie chce sie leczyć i niszczy wasze życie to w mojej ocenie należy zapewnić sobie bezpieczeństwo i odciąć się od ,,agresora''. Czas naprawde leczy rany. U mnie jest coraz lepiej. Nawet pojawił sie ktoś w moim życiu. Pisze o tym wszystkim, aby pokazać osobą, które byc może męczą sie teraz z chadowcem, że sa rozwiazania tej sytuacji. ~Zatroskana__
Bylam w zwiazku z obcokrajowcem -wlochem.Jest psychopata i ma manie.Zwiazek przetrwal 3,5 roku, w ciaglym leku ,bolu,depresji.Az w koncu z dnia na dzien cos we mnie peklo i ucieklam bez jego wiedzy-inaczej by mnie uwiezil w domu.
Zamowilam lot do Polski z jedna mala walizeczka.
Podczas relacji odseparowal mnie od wszyystkich osob ktore znalam we Wloszech, od rodziny,kontrolowal mi telefon,nie pozwalal wychodzic samej z domu. Byl chorobliwie zazdrosny i mial urojeniaKontrolowal nawet moj wzrok,wmawial ze patrze sie na kazdego mezczyzne nawet nie moglam spokojnie ogladac tv bo mial urojenia ze pragne kazdego kto nosi spodnie.
wiele razy byl agresywny przez swoje urojenia.Podnosil na mnie rece. Przezylam koszmar.Mam nerwice i depresje. Do tego wszystkiego wykorzystal mnie finansowo … Kupil sobie mieszkanie i tlumaczac ze poniosl duze koszty wymagal abym zakupila meble agd i rtv… po ucieczce poprosilam o zwrot moich rzeczy osobistych oraz wszystkiego co zakupilam za moje pieniazki do jego mieszkania.Oczywiscie powiedzial ze nic absolutnie nie odda,Wynajelam wloskiego adwokata ale nic nie zdolal zrobic .Byly narzeczony za posrednictwem mojego adwokata grozi zebym go nie nekala i nie zadala wiecej zwrotu finansowego za moje rzeczy ,bo mnie poda do odpowiednich instytucji.Jedynie zaoferowal zebym zatrudnila kogos do demontarzu i przewozu zakupionych przezemnie mebli kuchennych i szafy ktore robione byly na wymiar..Co niby mialabym z tym zrobic?przewozic z wloch meble pod wymiar?Calej reszty tzn. tv pralki,lodowki,zmywarki,piekarnika i drobnych mebli nie ma zamiaru oddac.
Stracilam tylko pieniadze na adwokata i nerwy…
prawo nie chroni osob pokrzywdzonych.
Zniszyl moje zdrowie to wykorzystal wszystkie pieniadze,na ktore pracowalam ciezko we Wloszech.
Rada dla innych osob ..uciekajcie ,,nie traccie cennego zycia i zdrowia .Zadne przeprosiny ..te osoby sa zimne,nie maja uczuc,poczucia winy-sa chore psychicznie i sie nie zmienia .Ja stracilam moj majatek a teraz nikt nie jest mi w stanie pomoc w odzyskaniu tego co moje,,,zdrowia i tak juz nie odzyskam
anna ~anna
Cfgrfhyet5r465eghtgyfkot5r6w34yhetrsiutyu ~Jeremysefd
Https://vskamagrav.com/ - kamagra ~Irrella
Jsjsjjsj ~Dupa